Makabryczne wydarzenia wspomina na swoich łamach Polska Gazeta Wrocławska. – 50 tysięcy ton śniegu przysypało 24 turystów: czterech Polaków, czternastu obywateli ZSRR i sześciu mieszkańców NRD. Do dziś nie ustalono przyczyn tragedii. Prawdopodobnie lawina zeszła samoistnie, a to, że w jej zasięgu znaleźli się ludzie, było zupełnym przypadkiem – pisze dziennik.
W poszukiwaniach prowadzonych głównie za pomocą łopat (nie było jeszcze nowoczesnego sprzętu) brało udział kilkuset ludzi; ratownikom GOPR pomagali żołnierze. Ostatnie dwa ciała wydobyto dopiero po tygodniu. Jednym z bohaterów akcji ratowniczej był Waldemar Siemiaszko, gospodarz schroniska Samotnia, który w latach 90-tych minionego wieku sam zginął w górach w wypadku samochodowym.
- Biały Jar jest bardzo niebezpiecznym miejscem. Prowadzący tamtędy czarny szlak zimą jest zamknięty, a turystom proponujemy inne trasy – informuje na łamach PGWr Maciej Abramowicz, naczelnik karkonoskiej grupy GOPR.
Z okazji bolesnej rocznicy w schronisku Strzecha Akademicka odbędzie się w przyszłym tygodniu spotkanie tych, którzy brali udział w akcji 40 lat temu.