Jego zaplecze to skład zużytych wanien, uchwytów na flagi z lat siermiężnego PRL, innego żelastwa i śmieci wyrzucanych tu podczas remontowania zdrojowych pawilonów. Składnica złomu znajduje się tuż przy wejściu do pralni, do której trafia brudna bielizna z sanatoriów.
Wszystko w sąsiedztwie nieczynnego ujęcia wody „Marysieńka”, skąd przez lata do butelek trafiała cieplicka mineralna. Sam zabytkowy budynek ujęcia chyli się ku ruinie, jak zresztą pozostałe zabudowania tego zdrojowego „folwarku”. Nieco ożywienia do tego ponurego krajobrazu wnosi syrenka, pieczołowicie remontowana przez pasjonata dawnej motoryzacji.
Zdrój pięknieje, ale nie wszędzie – jak z powyższego wynika. Całość przypomina zamiatanie brudów pod dywan. Wścibscy turyści i tak tu trafią. Pozytywnych wrażeń z pobytu w Uzdrowisku Cieplice raczej nie wywiozą…