Pocisk o symbolu F1 miał moc rażenia w promieniu dwustu metrów.
Granat znaleźli pracownicy firmy remontującej budynki przy ul. Podchorążych, gdzie wcześniej mieściły się koszary wojskowe.
Niebezpieczne znalezisko wynieśli przed budynek na plac i dopiero zadzwonili po straż miejską. Granat prawdopodobnie został pozostawiony przez jednego z żołnierzy, którzy stacjonowali w koszarach.
– Było to bardzo niebezpieczne – tłumaczy mł. insp. Grzegorz Rybarczyk, rzecznik prasowy straży miejskiej. – Granat był sprawny i uzbrojony, a na miejscu pracowało około 15 osób.
Funkcjonariusze zabezpieczyli miejsce, gdzie leżał pocisk i następnie wezwali saperów ze Świętoszowa.
Ci zabrali niebezpieczny ładunek z placu budowy.