Światło zielone pali się tak krótko, że nawet mocno przyspieszając kroku, z ledwością zdąży się przejść na drugą stronę, zanim zgaśnie. Osoby starsze nie mają szans, co ilustruje zdjęcie zrobione na jednym z bardziej ruchliwych przejść przy Podwalu.
Dwie starsze panie weszły na jezdnię na zielonym, a zaczęło ono migać i zgasło – dając miejsce czerwonemu – kiedy nawet nie przeszły połowy jezdni. To nie jest przypadek odosobniony.
Ludzi denerwuje też czas oczekiwania na zielone, a czerwone pali się – można odnieść wrażenie – w nieskończoność. Jeleniogórzanie powoli wyrabiają sobie nawyk włączania przycisku, który – teoretycznie – ma zielone światło uruchomić. Ale – mimo wciśnięcia guzika – trzeba czekać. Nie zawsze też jadą wtedy samochody, co – jak podkreślają technicy – uniemożliwia zapalenie się zielonego.
Co bardziej niecierpliwi po prostu łamią przepisy. Ilustruje to zdjęcie na skrzyżowaniu Wojska Polskiego z Matejki. Jest ono bardzo ruchliwe i może w tym miejscu dojść do tragedii. Tym bardziej, że al. Wojska Polskiego to jeden z najbardziej „wypadkowych” ciągów komunikacyjnych w stolicy Karkonoszy.