Jelenia Góra: Z czułością o Matce
Aktualizacja: 14:25
Autor: Danuta Mysłek
Dzień Matki w Polsce obchodzimy 26 maja, w tym dniu okazujemy matkom ogrom uczuć, lecz warto, a nawet trzeba to robić również w innych dniach, przez cały rok, lata, do końca życia! Albo w zadumaniu, gdy już zakończy ziemski żywot stanąć nad grobem z sercem wypełnionym wdzięcznością i szacunkiem, zapalając świeczkę honorując wyjątkowość matki.
Ale, aby rozpocząć opowieść o Dniu Matki, należy cofnąć się do starożytności, a dokładniej zagłębić się w kulturze ówczesnych Rzymian i Greków. Bo to właśnie oni czcili matki-boginie, które były symbolami płodności, urodzaju i plonów. Ten kult przetrwał wieki. Gdy pojawiło się chrześcijaństwo, zaczęto zabraniać wyznawania innych bogów, w tym Matki Natury. W naszym kraju owo święto, wzorując się na zachodnich sąsiadach, zaczęto na poważnie celebrować pierwszy raz w 1914 roku. I ta celebracja trwa nieprzerwanie po dziś dzień. 26 maja - tylko u nas jest taka data.
Życie to troski i radości, a to czy jesteśmy smutni czy radośni, czy idziemy pogodnie nie poddając się przeciwnościom, jakie niesie powszechność dnia codziennego zależy głównie od nas. Ale nie możemy zapominać także, jak ogromne znaczenie ma styl więzi, jaką tworzymy z matką we wczesnym dzieciństwie. To w głównej mierze wpływa nie tylko na nasze późniejsze związki partnerskie, przyjacielskie, koleżeńskie, ale również nawet na skłonność do chorób, stresu i depresji, kształtuje nasze życiowe postawy.
Ale radość może towarzyszyć nam w każdym momencie życia. To wynik zarówno wewnętrznej satysfakcji, jak i stymulacji pochodzącej z zewnątrz. Jest to jednak uczucie wyjątkowo ulotne, które bywa zdmuchnięte lub przygaszone przez stosunkowo niewielkie niepowodzenia, czasem nawet jedną przykrą rozmowę, manipulację, której tak często jesteśmy poddawani. Radość należy troskliwie pielęgnować, jak pielęgnowała nas niegdyś matka i cieszyć się nią w każdym momencie życia.
A mowa tu o Magdalenie Szczębarowej, która w antologii, zatytułowanej „Dekada Kwitnących lip”, wydanej jubileuszowo na dziesięciolecie działalności Stowarzyszenia w Cieniu Lipy Czarnoleskiej w 2016 r. dowodzi słuszności powyższych stwierdzeń. To d nas samych zależy, czy czujemy się radośni, samotni czy też może zgorzkniali....
Tak w antologii pisze Magdalena:
– Teraz, będąc w pięknym okresie jesieni życia, znalazłam swoją „przystań” w Stowarzyszeniu w Cieniu Lipy Czarnoleskiej, którego jestem współzałożycielem. Tu znalazłam wiele koleżanek i kolegów, z którymi bardzo się zżyłam. Zawsze z radością biegnę na nasze spotkania, staram się być użyteczną w różnych przedsięwzięciach. Znajduję swoje spełnienie, nie czuję się samotną”. - Moje zamiłowania to przede wszystkim muzyka klasyczna. Uwielbiam koncerty, operę, operetkę i teatr. W wolnych chwilach dużo czytam, interesuje mnie psychologia. Od dwóch lat uprawiam nordic walking, przemierzając ciekawe trasy i dróżki ekologiczne w Parku Norweskim.
Matczyne ręce - pamięci Mamy Katarzyny
Ręce Twe tuliły nas do snu
w warkocz wplatały promyk słońca
pachnące ciasto wypieszczały Twoje dłonie.
Wszystkie ścieżki życia znaczone radą Twą
dawały utulenie, pewność i nadzieję.
Dawałaś tyle siebie ile mogłaś
nie czułaś, że ci godzin brak,
że sen odwiedzał Cię namiastką.
Uczyły ręce Twe, jak czynić krzyża znak
i jak obdarować tych, co są w potrzebie.
Dziękuję Ci za wszystko.
maj 2008r.