Dolny Śląsk i Pomorze od przyszłego roku mają zostać objęte pilotażowym programem Ministerstwa Zdrowia dotyczącym dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Prywatni ubezpieczyciele mają konkurować z NFZ. Pacjenci z polisami mają krócej czekać w kolejkach do lekarzy, a koszty ubezpieczania mają odliczać od podatków. Szpitale zyskają w ten sposób więcej pieniędzy.
Obecnie zakończyły się prace nad projektem ustawy o dobrowolnych dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych. Teraz projekt ma trafić do konsultacji społecznych. Na tym rozwiązaniu mają skorzystać nie tylko szpitale czy przychodnie, ale i pacjenci. Ci z dodatkowym ubezpieczeniem będą czekać krócej w kolejkach, ponieważ z dodatkowych pieniędzy opłacone będą zabiegi i konsultacje, których teraz przez brak pieniędzy z NFZ nie wykonuje się.
Pacjenci korzystający z dodatkowych ubezpieczeń, zgodnie z założeniami, mają odpisywać jego koszty od podatku. Nie wiadomo jednak, czy zgodzi się na to Ministerstwo Finansów. Dyrekcja Szpitala Wojewódzkiego w Jeleniej Górze w nowym rozwiązaniu upatrują szansę stuprocentowego wykorzystania bazy, sprzętu i specjalistów.
– Poziom naszych potencjalnych możliwości jest widoczny m.in. w tzw. nadwykonaniach czyli usługach wykonanych ponad kontrakt z NFZ. Do września kształtują się one na poziomie kwoty około 8 mln zł, a do końca roku będzie to kwota 12 mln zł. Szacuję, że szpital ma około 30 procent niewykorzystanych możliwości, które mógłby wykorzystać, gdyby znalazły się pieniądze na finansowanie – mówi Stanisław Woźniak, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Jeleniej Górze.
– Nowy pomysł Ministerstwa Zdrowia dają taką szansę pod warunkiem, że zostanie „ubrany” w dobre ramy prawne. Mamy bowiem bazę, dobry sprzęt, z którego wiele urządzeń mogłoby pracować znacznie dłużej niż obecnie, oraz personel. Brakuje nam tylko pieniędzy – rozkłada ręce szef szpitala.
St. Woźniak dodaje, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić, czy nowy pomysł ministerstwa ma jakieś wady czy nie, i czy niesie jakieś zagrożenia. Program dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych jest bowiem jeszcze w ogólnym zarysie i niewiele wiadomo o szczegółach jego realizacji. Stanisław Woźniak ma jednak nadzieję, że od przyszłego roku program pilotażowy zacznie być realizowany na Dolnym Śląsku.
Dopiero wówczas się okaże, czy będzie tak kolorowo , jak zapowiada ministerstwo.
