W tej sprawie odebraliśmy już kilka telefonów oburzonych klientów Energii Pro. Sfrustrowana mieszkanka, która zapłaciła rachunek w okienku obok, i została poinformowana, że na wpłynięcie pieniędzy na konto Energii Pro będzie musiała poczekać kilka dni, urządziła awanturę. Celowo przetrzymała stojącą przed kasą kolejkę ludzi i wyzwała pracowników punktu obsługi od złodziei.
Powód? Od pierwszego stycznia zgodnie z unijnymi wymogami Energia Pro musiała zrezygnować z pobierania opłat od swoich klientów. Obecnie zajmują się tym firmy finansowe z zewnątrz takie jak Bill Bird S.A., Bank Handlowy S.A., czy Bank BPH S.A., z którymi Energia Pro podpisała umowy, a których jedną z siedzib jest m.in. była kasa Energii Pro przy Biurze Obsługi Klienta przy ul. Krótkiej.
Do 31 marca klienci w czterech punktach kasowych w mieście: w Carrefourze, Kauflandzie, Tesco oraz punkcie przy ulicy Krótkiej klienci mogą opłacać rachunki za energię za darmo. Później będą prawdopodobnie pobierane za to dodatkowe opłaty.
Zmiana organizacyjna bardzo nie spodobała się klientom, którzy swoje frustracje i niezadowolenie koncentrują na pracownikach biura obsługi. – Jeszcze w tamtym roku w jednym punkcie przy ulicy Krótkiej mogłem porozmawiać z pracownikami biura obsługi o swoim problemie dotyczącym dostawy prądu oraz zapłacić bez żadnych opłat w okienku obok swoje rachunki, komu to przeszkadzało – pyta jeden z oburzonych klientów.
Tymczasem pracownicy biura obsługi Energii Pro tłumaczą, że te zmiany nie są wynikiem niczyjego wymysłu, ale spowodowane zostały wymogami Unii Europejskiej.
– Rozdawaliśmy ulotki naszym klientom, na których było jasno wytłumaczone, że w związku z koniecznością dostosowania funkcjonowania naszej firmy do wymogów Prawa Energetycznego podyktowanego przez UE od pierwszego stycznia nie będziemy przyjmować płatności za energię elektryczną w kasach i przez inkasentów, w miejscu zamieszkania klienta, ale ludzie tego nie rozumieją – usłyszeliśmy od jednego z pracowników Energii Pro.