- Drzewa przy tej ulicy zawsze stanowiły kontrowersję, bo z jednej strony część mieszkańców zabiega, by je zachować, z drugiej inni (szczególnie mający mieszkania tuż przy koronach wysokich drzew) od dawna postulują, by wyciąć niektóre z nich, m.in. ze względu na zagrożenie, jakie stanowią dla szyb balkonów i okien. Swoje powody do wniosków o wycinkę mają też przedstawiciele firmy wodociągowo-kanalizacyjnej (korzenie drzew dewastują sieci) i drogowcy, także ze względu na wpływ korzeni na jezdnie i chodniki – wyjaśnia Cezary Wiklik.
Po zmianie ustawy, prywatni właściciele gruntów mogą bez większych ograniczeń wycinać drzewa, natomiast sytuacja samorządów i drzew rosnących na terenach gminy w zasadzie się nie zmieniła – władze miasta muszą ubiegać się, jak dawniej, o zgodę na wycinkę. Miastom i gminom wiejskim taką zgodę wydaje Urząd Marszałkowski.
- W przypadku Miasta – wyjaśnia Jerzy Łużniak – utrzymujemy zasadę, że dla równowagi dokonywanych wycinek w każdym przypadku dokonujemy nowych nasadzeń. Nie zawsze jest możliwe, by miały one miejsce w tych samych obszarach, niemniej zawsze nowych drzew jest kilka razy więcej, niż usuwanych. Drzewa, to jeden z elementów niwelowania zagrożenia smogiem i choćby z tych przyczyn staramy się, by na terenach miejskich ich nie ubywało. Ustawa daje w znacznym stopniu wolną rękę właścicielom gruntów prywatnych.
Na zdjęciach: przykłady dwóch drzew, które za kilka dni zostaną wycięte z pasów przy Al. Wojska Polskiego.