- Kiedy jednak 25-letnia Kamila dowiedziała się o kryminalnej przeszłości swojego partnera, zakończyła z nim znajomość. W odwecie on ją zabił - relacjonuje sędzia Tomasz Skowron, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze. Wcześniej jednak skrępował jej ręce i nogi, zakneblował usta i zgwałcił, a także dotkliwie pobił. 22 listopada br. w jeleniogórskim sądzie odbędzie się pierwsza rozprawa ws. zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Sprawcy, 34-letniemu Arturowi K., grozi dożywocie.
Do tej zbrodni doszło w nocy z 2 na 3 lutego br. w jednym z mieszkań w Lubaniu, kilka dni po rozstaniu 25-letniej Kamili K. i jej partnera Artura K.
– Spotkaliśmy się w jednym z klubów w Lubaniu – relacjonował podczas przesłuchania sprawca. – Od tego czasu się spotykaliśmy, a po jakimś czasie razem zamieszkaliśmy w jej mieszkaniu – dodał.
Para mieszkała pod jednym dachem od lipca 2017 roku do stycznia br. Ona miała tytuł inżyniera chemii Politechniki Wrocławskiej i zamierzała kontynuować studia, pracowała i dodatkowo dawała korepetycje dzieciom. Dbała o swoją reputację. On był po podstawówce i wcale mu to nie przeszkadzało. Pracował dorywczo. Kiedy brakowało pieniędzy kradł, za co odsiedział wyrok od sierpnia 2009 roku do marca 2010 roku. Często pił i w pijanym widzie znikał na kilka dni.
Dlatego matka ofiary była przeciwna temu związkowi. Powtarzała córce, że to nie jest chłopak dla niej. Dziewczyna przejrzała jednak na oczy dopiero, kiedy na jaw wyszła kryminalna przeszłość Artura K. 25-latka wówczas zakończyła toksyczny związek.
Artur K. nigdy nie pogodził się z odrzuceniem Kamili. Po rozstaniu nachodził 25-latkę, groził jej, publicznie uderzył w głowę w jednym z klubów, do którego Kamila wyszła z matką i jej konkubentem. Później jednak przepraszał, prosił o wybaczenie i drugą szansę, której kobieta nie chciała mu dać.
Tragicznego dnia Artur K. umówił się z Kamilą na odebranie swoich rzeczy i zwrot pieniędzy za czynsz. Zanim do niej dotarł, wypił 10 piw. 25-latka wpuściła go do mieszkania i miała dać się „namówić” na „pożegnalny seks”, po którym on miał zniknąć z jej życia. Zamiast tego, pobił ją najprawdopodobniej do nieprzytomności, skrępował jej ręce i nogi, zakleił usta taśmą murarską i zgwałcił. Kiedy oprzytomniała oswobodził ją, by chwilę później udusić zaciskając rękę na jej szyi. Później wyszedł z jej mieszkania zabierając klucze i komórkę ofiary. Kupił kolejne 8 piw i pojechał do swojego domu. Następnego dnia powiedział ojcu, że „rodzinka będzie miała kłopot”, po czym umówił się na wspólną libację z kuzynem. Ciało Kamili K. następnego dnia po zbrodni znalazła matka, która przyszła do jej mieszkania, bo dziewczyna nie odbierała telefonu.
Artur K. został zatrzymany w jednej z piwnic i wcale nie był zaskoczony widokiem funkcjonariuszy. Przyznał się do morderstwa, ale zaprzeczał, że pobił Kamilę. Zadrapania na nosie i twarzy oprawcy mogą wskazywać na fakt, że dziewczyna próbowała się bronić.
Sprawca zeznał, że żałuje tego co zrobił. Przepraszał rodzinę zamordowanej. Nie widomo jednak, czy sąd weźmie to pod uwagę przy wymierzaniu mu kary, czy potraktuje to jako linię obrony obraną w celu złagodzenia wyroku. O tym przekonamy się 22 listopada br. , na kiedy wyznaczono termin rozprawy i przesłuchania świadków. Tymczasem sąd zdecydował o tymczasowym areszcie dla sprawcy do grudnia br. Mężczyźnie grozi bowiem od ośmiu lat więzienia do dożywocia.