– Gdy Słońce, Ziemia i Księżyc ustawią się w jednej linii, nasza planeta rzuca za sobą cień na tyle duży, że jest on w stanie objąć Srebrny Glob. Ponieważ nasz naturalny satelita nie ma własnego źródła światła, lecz odbija tylko światło słoneczne, jego blask gaśnie w takiej sytuacji. Mamy wtedy do czynienia z zaćmieniem Księżyca. Właśnie takie zjawisko widzieliśmy w pierwszej połowie nocy z 7 na 8 września – wyjaśnił portalowi Onet.pl dr Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.
Widziane nad Jelenią Górą zjawisko można było obserwować nisko nad południowo- wschodnim horyzontem.
W trakcie fazy maksymalnej w cieniu Ziemi znalazło się 19 proc. tarczy Księżyca.
Jednak tuż po zaćmieniu niebo nad Kotliną Jeleniogórską zachmurzyło się. Zaczęło grzmieć i lać jak z cebra. – Oczywiście obydwu zjawisk nie należy łączyć ze sobą – wyjaśniają meteorolodzy. – Fakt, że wystąpiły jedno po drugim to po prostu przypadek. Burzę spowodowało zetknięcie się gorących mas powietrza z południa z chłodnym frontem atmosferycznym z północno-zachodniej Europy.
Na szczęście w regionie nawałnica nie spowodowała poważniejszych utrudnień.
Nasz fotoreporter uwiecznił obydwa zjawiska.