Problem wraca jak bumerang. Ostrzegamy ludzi i napominamy. Ale oni nic sobie z tego nie robią – mówi Roman Najwer z SOK.
Chodzi o przejście przez tory w okolicach ulicy Drzymały oraz pod estakadą, która znajduje się przy ul. Jana Pawła II. Ludzie chcą sobie w ten sposób skrócić drogę, ale narażają się na niebezpieczeństwo.
– Można na pamięć znać rozkład jazdy pociągów, ale nie sposób przewidzieć przejazdu składu towarowego lub drezyny. Takie skróty mogą skończyć się tragicznie – alarmują sokiści.
Wiosną na wiadukcie nad Osiedlem Robotniczym zginął 12-letni chłopiec, który wpadł pod lokomotywę.
Kto nie chce nadłożyć kilometrów omijając torowiska, musi za niefrasobliwość zapłacić 50 złotych kary. Ci, którzy nie chcą przyjąć takiego mandatu poiwnni się liczyć się z przekazaniem sprawy do sądu grodzkiego.