Ścieżka rowerowa wytyczona na dawnym torowisku służy także, jako chodnik dla mieszkańców Lwówka jak i wsi Mojesz czy Pławnej. Momentami jest tam tak tłoczno, że trzeba uważać, aby nie doszło do kolizji, o których czasami słychać wśród mieszkańców zwłaszcza teraz w szczycie sezonu turystycznego.
Ścieżka rowerowa biegnie wzdłuż drogi, ale często jej przebieg oddala ją o kilkadziesiąt metrów od ulicy. Wspaniałe walory turystyczne, w tym przepiękne krajobrazy, uczyniły ścieżkę rowerową znaną atrakcją w regionie.
Warto zaznaczyć, że średnio co dwa kilometry ustawione są specjalnie przygotowane krzesła, stół i zadaszenie. Jest to idealne rozwiązanie dla turystów chcących odpocząć, zorganizować piknik, czy schronić się przed deszczem.
Nawierzchnia jest idealnie równa i nie ma obaw, że podczas jazdy czy spaceru wpadniemy do dziury. Nie ma także dzikich wysypisk. Turyści, mieszkańcy i rowerzyści przyzwyczaili się wyrzucać odpadki do rozstawionych kubłów i worków.
– Jesteśmy z Jeleniej Góry, co niedzielę, gdy jest ciepło jeździmy rowerami po okolicy, na tej ścieżce jesteśmy chyba po raz piąty i mamy o niej jak najlepsze zdanie, Zamek Śląskich Legend wybudowany na granicy ścieżki, w którym byliśmy po raz pierwszy jest, dodatkową atrakcją i umileniem czasu. Pewnie przyjedziemy tutaj rowerami przy najbliższej okazji – mówią Piotrek Soliński i Mariusz Kryz. Do Pławnej dojechali na dwóch kółkach aż ze stolicy Karkonoszy.
Ścieżka rowerowa nie skończy się na wsi Pławna, ale zostanie poprowadzona dalej do Lubomierza i połączy się z Gryfowem.
Lwóweckie jest jedynym regionem, gdzie zdecydowano się o takim zagospodarowaniu miejsca po nieczynnym torowisku. Na innych nieużywanych i rozkradanych liniach kolejowych w Jeleniogórskiem wciąż jeszcze jest nadzieja na ponowne uruchomienie połączeń pociągiem.