- Każda z firm, która nie wygrała przetargu, miała prawo do odwołania. Prawnicy firmy z Legnicy wyjątkowo skrupulatnie zanalizowali sprawę i protest trzeba było rozstrzygnąć na korzyść skarżącego – mówił dziś na konferencji prasowej prezydent Marek Obrębalski. Stało się to pod nieobecność szefa komisji przetargowej zastępcy prezydenta Jerzego Lenarda, który do jutra przebywa na urlopie.
Legnicka firma była druga co do wysokości oferty zaproponowanej na realizację obwodnicy. Wygrało konsorcjum polsko-chorwackie oferując wykonanie inwestycji za 82 mln 885 tys. 561 zł. Legniczanie zaproponowali o ponad 40 tysięcy złotych więcej. Mówi się, że w legnickiej firmie pracuje syn jednego z ważniejszych urzędników z zakresu drogownictwa w Jeleniej Górze. Jednak – zdaniem samorządowców – nie miało to żadnego wpływu na takie, a nie inne rozstrzygnięcie odwoławcze.
- Teraz czekamy na odwołanie zwycięskiej firmy, która też ma prawo do złożenia zażalenia – wyjaśnia Miłosz Sajnog, zastępca prezydenta miasta. Kto więc zbuduje obwodnicę? W takich przypadkach spornych wykonawcę wskaże niezależna komisja arbitrażowa. Takie rozwiązanie przewiduje prawo o przetargach publicznych. Zamieszanie na pewno opóźni początek robót.
Pieniądze na pierwszy etap obwodnicy południowej miasta, 46 milionów złotych, pochodzą z Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Dolnośląskiego. Wartość całej inwestycji szacowana jest na około 125 mln zł.