- W ostatnim czasie kupiono 140 koców, które mogą być potrzebne w przypadku powodzi, czy pożaru – powiedział Jerzy Łużniak, zastępca prezydenta miasta. – Wydział zajmował się też ankietami Narodowego Kwestionariusza Pozamilitarnych Przygotowań Obronnych. Przeprowadzano oględziny sprzętu i środków transportu w niektórych instytucjach, by mieć pełną wiedzę o ich stanie w sytuacjach, gdy będą nagle niezbędne do rozmaitych działań związanych z ochroną ludności. Ważne jest, by zebrać pełną wiedzę dotyczącą możliwości publicznej i niepublicznej służby zdrowia, bo kwalifikacje i mobilność tejże mogą być przydatne w sytuacjach ekstremalnych, także epidemiologicznych.
- Należy podkreślić – dopowiedział J. Łużniak – że działania tego Wydziału mają na celu ochronę ludzi przede wszystkim w sferze tzw. codziennego bytu. Musimy stale obserwować stan wód, opadów i prognozy pogody, bo nieszczęście miejscowych podtopień bywa dla wielu mieszkańców tak samo groźne, jak wielkie powodzie. Zdarzają się także rozszczelnienia instalacji gazowych, czy alarmy (na szczęście – do tej pory fałszywe) o podłożeniu ładunków wybuchowych, zagrożenia wścieklizną wśród zwierząt żyjących dziko, zanieczyszczenie wód substancjami ropopochodnymi, i wiele innych. Musimy zadbać o wdrażanie i ćwiczenie wszelkich procedur z tym związanych. A są przecież też inne - pozornie banalne – sprawy, jak konieczność zawarcia polis ubezpieczeniowych dla osób biorących udział w rozmaitych akcjach ratowniczych, sukcesywne badania lekarskie ratowników różnych służb, stałe sprawdzanie pełnej poprawności łączności i doskonalenie łącz oraz dziesiątki innych spraw, które być może (oby!) nie przydadzą się nigdy w akcji, niemniej o które należy zadbać, bowiem w razie wystąpienia zagrożeń z pewnością na takie praca przygotowawcze nie będzie już czasu – dodaje wiceprezydent.