Okazją do ogłoszenia abolicji jest organizowany po raz trzeci przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich „Tydzień Bibliotek”, który przypada w dniach od 8 - 15 maja.
Ostatnia taka akcja zorganizowana była w 2004 roku. Wówczas odzyskano ok. 300 pozycji, w tym kilkadziesiąt niezwykle cennych i poszukiwanych tytułów.
Obecnie książki przetrzymuje około 4-5 procent czytelników. Są to najczęściej pozycje z dziedzin: pedagogiki, psychologii, socjologii, ale zdarzają się także tytuły zaliczane do literatury pięknej.
Ludzie podają różne przyczyny opóźnienia w oddaniu książki: wyjazd, choroba, inne problemy życiowe. Najczęściej jest to zapomnienie albo lenistwo. Czytelnikom nie chce się przynieść książki do przedłużenia, czas leci. Po kilku latach „dłużnicy” wstydzą się przyjść do biblioteki i narzekają na wysokie opłaty za przetrzymanie.
– Książki będzie można zostawiać u nas anonimowo bez podawania swego nazwiska i numeru karty bibliotecznej – zapewnia Agata Szpala, nauczyciel -bibliotekarz z BP.
Obecnie kara za tydzień przetrzymywania jednej wypożyczonej książki wynosi złotówkę. Ponieważ jednorazowo, w zależności od tego kim jest czytelnik, czy studentem czy nauczycielem, można pożyczyć od 3 do 10 książek, kary za przetrzymanie zaległych woluminów mogą być naprawdę wysokie, dochodzą do kilkuset złotych.
– W latach ubiegłych prowadziliśmy odzyskiwanie zaległych książek z pomocą firmy windykacyjnej, ale wobec stałych przekształceń naszej placówki nowej umowy w tym roku nie podpisaliśmy, a szkoda – mówi szefowa biblioteki Alicja Raczek.
– Ze zwrotem książek zalega aż 160 czytelników tylko z zeszłego roku kalendarzowego. Nie korzystamy z możliwości odzyskiwania książek drogą sądową, ponieważ taka procedura trwa długo i jest kosztowna – dodaje A. Raczek.