Przy schodkach prowadzących na Podwale od strony ratusza stoi około 10-letnia dziewczynka bardzo biednie ubrana. Zaciera ręce i patrzy do góry po twarzach przechodzących dorosłych. Kiedy z dorosłym idzie dziecko dziewczynka spuszcza wzrok i odwraca się tyłem do przechodniów. Widać, że jest jej wstyd, że prosi obcych ludzi o pieniądze. W końcu wypatruje sobie starszej pani, która ugina się pod ciężarem toreb. Może pomóc – zapytuje nieśmiało. Nie dziękuję, odejdź, sama sobie poradzę – słyszy w odpowiedzi. A może ma pani złotówkę – ciągnie nieletnia.
Nie dostaje jednak pieniędzy, ale na odchodne słyszy pogróżki o zgłoszeniu sprawy na policję i pytanie, gdzie są jej rodzice. Mała jednak nie odpowiada i idzie w stronę parkingu obok kiosków, gdzie „pracują” jej koledzy. Dwóch chłopców od dłuższego czasu myje tu szyby samochodów lub „pilnuje” pojazdów.
– Ma pan dla niej jakąś robotę? – pyta jeden z nich przypadkowego kierowcę. Niewielu jest jednak chętnych by coś im zlecić i za to zapłacić. Większość przegania nieletnich jak owady. – Idziemy pod markety, może na wózkach da się zarobić jakiś szmalec – mówią.
Takich nieletnich, którzy decydują się żebrać jest w Jeleniej Górze sporo, a w okresie świątecznym są oni szczególnie widoczni. Spotkać można ich m.in. na ulicy Bankowej przy parkingach, ulicy 1 Maja i przy większych sklepach. Jednak niewielu mieszkańców daje im pieniądze czy informuje o tym straż miejską czy policję.
- Ludzie za zwyczaj dają pieniądze lub przechodzą obok obojętnie, ale nie chce im się tego zgłaszać – mówi nadkom. Edyta Bagrowska. Tymczasem takie głoszenie umożliwia pomoc tym maluchom, które po pierwsze powinny być pod opieką dorosłych, a po drugie trudnią się tym, co prawnie jest zakazane.