Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, Beata Pawłowicz, dolnośląska kurator oświaty, Małgorzata Wrzal, dyrektorka Dolnośląskiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli, Barbara Laska z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. Obok przedstawiciele uczniów i moderujący dyskusję przed licznie zgromadzonymi nauczycielami, dyrektorami i przedstawicielami władzy Zygmunt Korzeniewski, szef filii DODN w Jeleniej Górze.
Uczniowie, którzy nie przedstawili się z nazwiska ani nie zdradzili, do której szkoły chodzą, zasypali gości listą grzechów polskiej oświaty: lekcje są za nudne, za dużo się zadaje, podręczniki – za ciężkie, gimnazja niepotrzebne a matematyka na maturze może się okazać balastem, którego znaczna większość zdających nie udźwignie. Zły system oceniania. Do tego kłopot z religią. – Czy nie można by wrócić do jej nauczania w salach katechetycznych? – pytał jeden z mówiących. Dostał brawa.
A co na to goście? Beata Pawłowicz podkreśliła, że większość tych problemów da się rozwiązać na poziomie szkoły i nie wymaga to większych zmian całej struktury. Marek Michalak zaniepokoił się, że uczniów nie przedstawiono nazwiskami i nazwami szkół. Dał do zrozumienia, że być może obawiają się o swój los. Barbara Laska jak niepodległości broniła pomysłu przeprowadzenia obowiązkowego egzaminu z matematyki. – Najgorsze jest to, że nauczyciele nie potrafią jej skutecznie nauczyć – podkreśliła.
Kiedy Z. Korzeniewski zaprosił do dyskusji gości z sali, zrobiło się gorąco. Polskiej szkole nie szczędzili razów nawet sami nauczyciele. – Jestem z „nieporozumienia” nr 4 – przedstawił się Aleksander Korczak, jeden z uczących z „czwórki”. Działania urzędników oświatowych nazwał pozorowanymi a szkołę ocenił jako instytucję, w której podstawowym miernikiem wartości ucznia są liczby i zdawalność. – To taki konkurs skoku w dal: nie ważne skąd się startuje, byleby jak najdalej doskoczyć. Ostro zareagowała Barbara Laska z OKE. – Kto tak myśli, jest głupi – powiedziała.
Głosów w dyskusji było znacznie więcej. – Szkoła nie może mieć monopolu na prawdy objawione. Nie może być tak, aby jakiś facet, który ma licencjat, głosił takie nauki – mówił Kamil, który „zaliczył” w swojej karierze kilka szkół, między innymi ZSO nr 1. – Niegrzeczny byłem, co? – z przekąsem spytał siedzącego blisko dyrektora popularnego Żeroma Pawła Domagałę.
Oliwer Kubicki zaproponował, aby w Jeleniej Górze wprowadzić eksperymentalną ankietę dotyczącą kompetencji nauczycieli wypełnioną anonimowo przez uczniów. Za propozycję dostał brawa. Podkreślił też, że często zdarza się, iż nagrody, awanse i wyróżnienia dostają ci nauczyciele, których uczniowie nie lubią.
Na koniec debaty każdy z jej uczestników w jednym zdaniu miał powiedzieć, dokąd szkoła zmierza. Pozytywnym kierunkom nadanym przez oficjalnych gości debaty dał przeciwwagę jeden z uczniów, mówiąc, że jak tak dalej pójdzie, to nasza szkoła trafi donikąd.
Więcej o stanie edukacji lokalnej - w poniedziałkowym wydaniu tygodnika Jelonka