Dziś w hospicjum w Miłkowie odszedł Józef Brandys, człowiek, o którego losach można by nakręcić pełnometrażowy film.
Urodzony 4 marca 1923 roku, leśnik z zawodu, z pochodzenia Ślązak, był spadochroniarzem i uczestnikiem Bitwy pod Arnhem, a wcześniej wcielonym siłą do Wermachtu współpracownikiem francuskiej Résistance, odznaczonym brytyjskim orderem Świętego Jerzego za doprowadzenie do strzeżonego portu dwóch Anglików zrzuconych dla rozpoznania wytwórni V-1).
Swoje ostatnie lata spędził w Domu Pomocy Społecznej Pogodna Jesień w Jeleniej Górze. Dał się poznać większości uczniów szkół jeleniogórskich, gdzie zapraszany był przy rozmaitych patriotycznych i nie tylko okazjach. Opowiadał o sobie, o swojej malarskiej pasji i śpiewał wojskowe piosenki. 1 października 2010 roku w Filharmonii Dolnośląskiej podczas obchodów Dnia Seniora, zaśpiewał o pięknych Polkach. – Człowiek się starzeje i pewnie niedługo wysiądzie na serce – powiedział wówczas z uśmiechem wzbudzając burzę oklasków.
Odszedł dziś nad ranem na wieczny posterunek.
Pokój Jego duszy!