Tak dzieje się bowiem od lat, kiedy spółdzielnie mieszkaniowe i wspólnoty wydają fundusze remontowe na wyrównanie i obsianie trawą zniszczonych pasów zieleni. Zniszczonych przez zmotoryzowanych, którzy bezmyślnie i dla wygody wjeżdżają na rozmoknięte trawniki i kołami drążą w nich głębokie koleiny. Przykładem są zdewastowane zielenie przy ul. Szymanowskiego 7, Kiepury 14, Elsnera, Karłowiecza 31 i wiele innych.
– Ludzie, którzy przywożą sobie okna, meble, sprzęt czy robią remont w mieszkaniach, zamiast przejść z parkingu około pięciu metrów, próbują podjechać ciężkimi samochodami pod samą klatkę. Efektu takiego działania nie trzeba komentować. Problem polega jednak na tym, że nikt z mieszkańców nie zwraca na to uwagi, jakby nie byli oni świadomi, że sami będą musieli za naprawę tych zniszczeń zapłacić.
To mieszkańcy zaniosą więcej pieniędzy do zarządcy budynku, który będzie musiał naprawić trawnik. Jeżeli chociaż część osób zacznie na takie sytuacje reagować i zgłosi to do straży miejskiej, uda się tę patologię ograniczyć. Obecnie już dwóch sprawców zostało pouczonych i zobligowanych do naprawy zniszczeń. Jeśli się nie wywiążą, sprawa trafi do sądu – mówi Mariusz Synówka z Rady Osiedla Zabobrza III Jeleniogórskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Rafał Koko ze Straży Miejskiej potwierdza, że przykładów takiego wandalizmu jest bardzo dużo. Przyznaje jednak, że zgłaszane są tylko nieliczne przypadki.
– Nie jesteśmy w stanie być wszędzie. Wystarczyłoby natomiast by mieszkańcy, którzy zauważą samochód zaparkowany na trawniku, odnotowali jego markę, numery rejestracyjne oraz miejsce i godzinę. Takie zgłoszenie daje nam podstawę do działania i wyciągnięcia konsekwencji wobec sprawcy – mówi Rafał Koko.
Za niszczenie zieleni kierowca może otrzymać mandat do 500 zł. Dodatkowo sprawa trafi do sądu, który może nakazać wandalowi przywrócenie trawnika do pierwotnego stanu.
Zaangażowanie się w tę akcje już potwierdzili pierwsi mieszkańcy, którym problem nie jest obcy. Pomoc w ujęciu wandali deklarują m.in. Marianna Rębas i Władysław Maksymczuk, okoliczni mieszkańcy ul. Szymanowskiego.
– Jeśli zauważę kierowcę parkującego na trawniku to od razu zgłoszę sprawę na straż miejską lub policję, bo to jest nasze wspólne mienie, o które powinniśmy dbać – mówi Władysław Maksymczuk.