Chodzi o budynek, w którym jeszcze kilka lat temu były przychodnie lekarskie nieistniejącego już Obwodowego Lecznictwa Kolejowego. Kiedy placówkę zlikwidowano, z kamienicy wyprowadzili się jej użytkownicy. Bramę zaspawano metalowymi kratami. Od tego czasu obiekt stoi pusty i niszczeje. Stanowi własności Polskich Kolei Państwowych. Sekcja nieruchomości PKP w Wałbrzychu nieskuteczenie próbuje kamienicę sprzedać, ale chętnych na inwestycję brakuje.
– Nic dziwnego. Tu się wszystko sypie. Jeszcze parę lat, a dojdzie do katastrofy budowlanej. Wtedy zarządcy pójdą po rozum do głowy, tyle że będzie już za późno – mówi Magdalena Mielczarska, jedna z okolicznych mieszkanek.
Kamienica, choć zaniedbana, jest imponująco duża. Niektóre wnętrza były przez PKP wyremontowane. Jak się okazało: po nic.
– Położyli kafle, odnowili sanitariaty. Wszystko zostało pomalowane. W środku było ładnie i czysto – wspomina pani Danuta, emerytowana kolejarka, która korzystała w przychodni z usług lekarza. – Te pieniądze poszły w błoto, skoro tego teraz nikt nie używa – dodaje.
Kolei nie opłacało się utrzymanie obiektu, podobnie jak kilku innych kamienic w okolicy. Dlatego został zamknięty. Inwestorów odstrasza też zaporowa cena. Miasto niewiele może zrobić, bo kamienica nie jest własnością komunalną. Nawet gdyby udało się wywalczyć środki na rewitalizację zniszczonych kamienic, mienie należące do PKP nie będzie wyremontowane za unijne euro.
Obiekt jest przy tym wpisany do rejestru zabytków. Przed 1945 rokiem mieścił się tam jeden z większych hoteli w Jeleniej Górze zwany „Pod łabędziem”. Na parterze była restauracja. Po 1945 roku całość dostała się kolejarzom, jak większość kamienic w tej części miasta, położonej blisko torów. W części budynku były mieszkania, w pozostałych pomieszczeniach – działała kolejowa służba zdrowia. Istniało, między innymi, kolejowe pogotowie ratunkowe.