Jakub Gajewski oskarżony był o wewnątrzwspólnotowe nabycie z Holandii do Polski środków odurzających w postaci żywicy ziela konopi innych niż włókniste. Z kolei Dariusz i Ewa Dołeccy mieli nabyć na terenie Holandii środki odurzające w postaci żywicy konopi innych niż włókniste - zostali zatrzymani w Jeleniej Górze.
Sąd uznał Jakuba Gajewskiego za winnego i wymierzył mu karę 2 lat pozbawienia wolności, w zawieszeniu na 4 lata, a także karę grzywny. Z kolei Dariusz Dołecki, także uznany za winnego usłyszał wyrok w postaci kary pozbawienia wolności w wymiarze jednego roku, w zawieszeniu na 2 lata, a także karę grzywny. Uniewinniona została jedynie Ewa Dołecka, która – jak ustalono w toku postępowania – nie miała wiedzy, co jej mąż sprowadza do kraju.
W ustnym uzasadnieniu SSO Daniel Strzelecki podkreślił, że udowodniono Jakubowi Gajewskiemu, że sprowadził dwie paczki z żywicą z ziela konopi innych niż włókniste, o wysokich stężeniach THC. Sędzia wyraźnie podkreślił, że oskarżony dystrybuował zabronione w Polsce oleje w celach medycznych, a tego typu środki nie są używane w celach „rozrywkowych”, gdyż pozyskiwanie oleju jest bardzo skomplikowane i kosztowne.
Nie ma wątpliwości, że oskarżony Jakub Gajewski robił to w celu udzielania pomocy osobom, które były chore na nowotwór czy stwardnienie rozsiane – mówił SSO Daniel Strzelecki.
Sąd nie znalazł żadnych dowodów, że Ewa Dołecka miała świadomość, że w samochodzie, którym przyjechała z mężem z Holandii do Polski, znajdowały się niedozwolone oleje. Należy podkreślić, że matka Dariusza Dołeckiego, której mężczyzna chciał pomóc sprowadzając olej z konopi, cierpiała na nowotwór i w czasie pobytu państwa Dołeckich w areszcie, zmarła – co było dodatkowym dramatem rodziny.
Sąd nie ma wątpliwości, że pan Dariusz Dołecki sprowadzał na potrzeby leczenia swojej ciężko chorej matki. Ta okoliczność jednoznacznie – zarówno w ocenie społecznej szkodliwości J. Gajewskiego i D. Dołeckiego – rzutowała w sposób łagodzący na zakres grożącej odpowiedzialności karnej – mówił sędzia prowadzący sprawę.
W ocenie sądu, instytucja stanu wyższej konieczności nie znajduje zastosowania w tej sprawie.
Wyrok nie jest prawomocny, a oskarżeni zapowiadają apelację.
Treść wyroku będzie przez prokuraturę analizowana. Odnośnie oskarżonych Gajewskiego i D. Dołeckiego treść wyroku jest zbliżona do wniosków składanych przez Prokuraturę, odmienna jest wobec E. Dołeckiej. Po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia orzeczenia będziemy analizowali ewentualne przesłanki do apelacji - powiedział Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Sąd skorzystał z nadzwyczajnego złagodzenia kary, natomiast liczyliśmy wszyscy na uniewinnienie. Myślę, że obrona będzie się starała dalej, jesteśmy niewinni. W uzasadnieniu sąd powiedział, że mogłem wystąpić o import docelowy, otóż nie mogłem i nawet na dzień dzisiejszy nie mogę. Oczywiście mogę wystąpić o import docelowy suszu, ale nie mam wiedzy, ani możliwości, aby go przerobić na ekstrakt, a tego suszu potrzeba by było bardzo duże ilości – powiedział po ogłoszeniu wyroku Dariusz Dołecki, który podkreśla od początku, że nie żałuje swojego czynu i w takiej sytuacji (ratowanie bliskich) zrobiłby to samo.
To nie jest sprawiedliwy wyrok. W głębi duszy liczyłem na odwagę sądu – uniewinnienie lub umorzenie sprawy. W mojej opinii sąd w ogóle nie wziął celu naszego działania, a uzasadnienie było kiepskiej jakości, nie zgrywało się z rzeczywistością. Mam nadzieję, że Sąd Apelacyjny zmieni tę decyzję – mówił Jakub Gajewski, który również podkreślił, że w 2015 roku nie było możliwości wystąpienia o import docelowy. - Próbowaliśmy w tamtym okresie występował o import docelowy dla dzieci chorych na padaczkę, ale dzieciom na padaczkę jest w stanie pomóc susz, ale nie ma importu docelowego oleju – podkreślił Jakub Gajewski. - Jest wiele błędów, które sąd popełnił - biorą się one z niewiedzy sądu. Skazał mnie ktoś, kto nie zna się na tym temacie. Jako obywatel chciałbym być sądzony przez kogoś, kto ma na ten temat pojęcie. Sąd ma pojęcie na temat prawa, ale nie ma pojęcia na temat cannabinoidów, preparatów medycznych z marihuany – dodał działacz stowarzyszenia Wolne Konopie, który wiedzę na temat medycznej marihuany pozyskiwał na zagranicznych sympozjach, konferencjach naukowych, gdzie tego typu leczenie jest legalne.
Podczas każdego posiedzenia sądu, oskarżonych wspierała liczna grupa przyjaciół.
Winnymi nie są oskarżeni, winny jest system, który zmusza ludzi, żeby takie kroki podejmować – podkreśliła Dorota Gudaniec, która była w podobnej sytuacji i ratowała życie swojego dziecka. Dla mnie państwo Dołeccy i Kuba Gajewski są bohaterami. Dzięki Kubie dowiedziałam się o możliwościach konopi. To nienormalne, że w kraju 40-milionowym prywatne osoby, instytucje pozarządowe muszą wyręczać państwo w ratowaniu życia obywateli – dodała D. Gudaniec.