Początek spotkania przebiegał dość wyrównanie. Niestety z upływem czasu to goście sukcesywnie budowali przewagę. Punktowali nas zarówno z obwodu jak i spod samej "dziury", niemalże wrzucając naszych obrońców do kosza.
Gospodarze nie mogli znaleźć złotego środka, aby zatrzymać przeciwników i niwelować straty. Słaba efektywność w defensywie przekładała się na nieskuteczność w ataku. Taka bezradność "sudeckich" zawodników rządziła nimi aż do czwartej kwarty, kiedy to jakby przebudzili się z letargu nasi strzelcy Maciej Miłoń i Krzysztof Samiec. Ten drugi nawet na minutę nie opuścił pola gry i zdawałoby się, że zmęczenie przygasi jego talent rzutowy, ale stał się wręcz przeciwnie.
Zarówno on jak i wspomniany wcześniej popularny Miły po wypracowanych siłami całej "piątki" i po dograniach kolegów, raz za razem umieszczali piłkę w koszu oddając rzuty zza linii 6,25m. I tak krok po kroku "dochodzili" rywali. Ożyła ławka, ożyły trybuny. Jednak nikt nie spodziewał się, że najlepsze wciąż przed nami. Ostatnie sekundy regulaminowego czasu, piłka dotyka obręczy, ale nie przeszywa jego osi. Rozlega się sygnał 24 sekund, piłka ponownie ląduje w rękach "naszych" i chwilowa konsternacja.
Sędzia jednak pokazuje "grać dalej", więc nie zastanawiając się długo Samczyk już po raz dziesiąty, a dziewiąty celnie, oddaje rzut "za 3". Sekunda mija i rozbrzmiewa syrena końcowa - 84:84! Dogrywka.
Wtedy to jednak pod presją przyjezdnych, sędziowie rozpoczynają dyskusję czy owy rzut Krzyśka na miarę remisu i dalszej szansy na zwycięstwa dla jeleniogórskiej drużyny był w czasie czy też nie... W zasadzie zawodnicy zachowali się, tak jak sędzia na to pozwolił, więc nie mogło być mowy o nieważnym rzucie! Jeżeli nawet, to była to pomyłka sędziego niemożliwa do naprawienia - wedle przepisów! Po długich debatach, kłótniach i buncie ze strony obu drużyn, kosz został uznany i orzeczono dogrywkę. W tych dodatkowych pięciu minutach ogromna złość sportowa i przychylność kibiców, zdeterminowały gospodarzy do koncertowej gry. Każdy z zawodników na parkiecie dołożył swoje "3 grosze" i w ostateczności to właśnie "Sudety" wyszły z tego pojedynku zwycięsko - 96:90!
Nawet chyba już nie zmieni tego protest złożony po meczu przez Akademików z Opola. Poczekajmy jednak jak ustosunkuje się do tego Polski Związek Koszykówki...Tymczasem cieszmy się z kolejnej wygranej i jeszcze raz wielkie gratulacje dla naszej drużyny!!!
<b>Sudety - AZS Opole 96:90 (20:18; 19:18; 10:25; 35;23) dogrywka 12:6</b>
<b>Sudety:</b> Samiec 30, Wilas 18, Rachmiel 9, Kozyra 2, Wilusz 6, Miłoń 11, Matczak12, Olszewski 8, Pielech, Milancej, Niesobski, Chmieliński.
<b>AZS Opole:</b> Kret, Wojciechowski 19, Sawicki, Pawłowski, Zarankiewicz 23, Sitek 10, Pawelczyk 5, Orłowski 2, Urlich 10, Machynia 14, Pawlik 2, Pakosz 5.