Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Wtorek, 6 maja
Imieniny: Jakuba, Judyty, Jana
Czytających: 10079
Zalogowanych: 95
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Dolny Śląsk: Żyją dzięki niemu

Środa, 29 czerwca 2005, 0:00
Aktualizacja: Środa, 18 stycznia 2006, 8:54
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
www.jelonka.com - Wykryto blokadę reklam
Wykryto wtyczkę adblock lub inną metodę blokowania reklam.


Nie lubisz reklam? Rozumiemy to.
Jednak Portal utrzymuje się głównie z tego źródła.

Dlatego proponujemy zakup subskrypcji, która pozwala na wyłączenie reklam.

Kupując subskrypcję pomagasz dzieciom z jeleniogórskich domów dziecka.

KUP SUBSKRYPCJĘ

Jeśli nie chcesz już teraz wykupić subskrypcji - prosimy o odblokowanie portalu w opcjach adblocka.

Zobacz jak odblokować
Janusz Gąsiorowski z synem Radkiem uratowali troje tonących dzieci.

Nie jesteśmy bohaterami – mówią Radek i Janusz Gąsiorowscy. – Każdy by tak zrobił. Kiedy zobaczył, że toną, w ubraniu rzucił się do wody. Czternastoletnią Anię znalazł po czterech minutach. Potem przywrócił ją do życia. – Nie czuję się bohaterem – mówi Janusz

Piątka dzieci poszła się kąpać bez opieki rodziców w stawie wyrobiskowym. Janusz Gąsiorowski przejeżdżał nieopodal z dwunastoletnim synem Radkiem. Zatrzymali się. Gąsiorowski usiadł na brzegu, a Radek brodził w wodzie.
– Dzieci wskoczyły do wody, baraszkowały. Nagle zobaczyłem, że jedno zniknęło pod powierzchnią – mówi Gąsiorowski. – Wskoczyłem, wyciągnąłem je. Wtedy następne zaczęło się topić.
Kiedy z pomocą syna wydobył z wody Bartka i Andżelę, usiadł na brzegu, żeby odpocząć. Wtedy uratowani zaczęli pytać: – Gdzie jest Ania?

Okazało się, że w wodzie została najstarsza, czternastoletnia dziewczynka.– Ona była już trzy, może cztery minuty pod wodą. Skoczyłem, ale nic nie mogłem zobaczyć – opowiada Gąsiorowski. – Tam jest głęboko, tak do dwóch metrów. Dopiero nogami ją wyczułem i potem wyciągnąłem. Nie oddychała, serce nie biło. Miała sine wargi.
Ratownik z przypadku zaczął reanimować dziewczynkę i zrobił to fachowo. W tym czasie Radek pobiegł zadzwonić po pogotowie. Potem stał na drodze i skierował karetkę na miejsce zdarzenia.

Wkrótce przyjechało pogotowie. Dalszą reanimacją zajęli się lekarze. Udało się. Choć dziewczynka kilka razy odzyskiwała i traciła świadomość w szpitalu, wczoraj stan dziecka był już stabilny. To najlepsza wiadomość nie tylko dla Janusza.
– Udało się uratować dziewczynkę głównie dzięki bohaterskiej postawie tego mężczyzny – mówi z podziwem Grażyna Bomba, kierowniczka bolesławieckiego pogotowia.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy brałaś/eś udział w którymś spotkaniu z kandydatem/tką na prezydenta Polski??

Oddanych
głosów
383
Tak
19%
Nie
70%
Nie interesuję się polityką wcale
11%
 
Głos ulicy
Do Jeleniej Góry przyjechaliśmy znad morza
 
Warto wiedzieć
Opona – Jak genialny wynalazek zmienił świat
 
Rozmowy Jelonki
Co zrobić ze zwierzakiem na majówkę?
 
Aktualności
Pojeździli na "koniach" w Jeleniej Górze
 
Edukacja
Matura z polskiego – chyba powinno być dobrze
 
Kilometry
Fani pociągów pojechali w Góry Sowie
 
Aktualności
21 lat minęło
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group