Pożar przy Żymierskiego 34 wybuchł na początku października. Obyło się bez ofiar, ale lokator, który zajmował spalony lokal, nie miał gdzie się podziać. Zrezygnował z pomocy jaką proponował mu Urząd Miasta w Piechowicach i zdecydował się pozostać w zniszczonym budynku.
– Zapewniliśmy poszkodowanemu miejsce w domu pomocy Słoneczko, ale nie skorzystał. Zadeklarował, że woli przebywać w schronisku św. Brata Alberta w Jeleniej Górze, ale nie wiemy, dlaczego nie pojawił się nawet tam – mówi Krzysztof Raczek, zastępca burmistrza Piechowic.
Mężczyzna chciał spać na strychu, ale pozostali lokatorzy obawiali się, że zaprószy ogień, bo palił papierosy i pił. Dlatego nie przyjęło go schroniska Św. Brata Alberta. Mieszkańcy postanowili mu pomóc i zgodzili się na to, że będzie spał na korytarzu. Sąsiedzi, dali mu pościel i jedzenie.
– Żona przygotowała dla niego posłanie. Każdego dnia widziała jak zasypiał i budził się, pierwsza też zorientowała się, że nie żyje – mówi jeden z lokatorów budynku przy ulicy Żymierskiego.
Mieszkańcy domu oczekują na wsparcie. Dach w budynku wymaga natychmiastowej naprawy, bo w pożarze znaczna jego część uległa zniszczeniu. Wszyscy boją się nadchodzącej zimy i śniegu.
– Jeżeli spadnie zanim dach zostanie wzmocniony, górna część kondygnacji może się zawalić. Bierzemy pod uwagę nawet to, że remont przeprowadzimy na własny koszt – mówią mieszkańcy.
– Remont rozpoczniemy jeszcze w tym tygodniu. Zwłoka była związany z tym, że jeden z właścicieli lokalu nie chciał zgodzić się na prace, ponieważ nie spodobały mu się znaczne koszty remontu. W piątek przyszedł do nas i zadeklarował, że włączy się w naprawę dachu. Albo sam wyremontuje swoją część, albo zapłaci nam za remont. Oczywiście dach zostałby wyremontowany nawet bez jego zgody, ale mielibyśmy wówczas problemy ze spłatą należności związanej z przeprowadzeniem prac budowlanych. – mówi Wiesław Kondraciuk, prezes firmy „Wspólny Dom”.
Oby upór jednego lokatora nie spowodował, że przez zimę mieszkać będą na placu budowy.
Mogą spać spokojnie
Zarządcą budynku jest firma Wspólny Dom, która na remont spalonego dachu otrzymała dotację z Urzędu Miasta w Piechowicach w wysokości 10 tysięcy złotych. Nie rozpoczęła jeszcze prac budowlanych, więc trudno się dziwić mieszkańcom, że są zdezorientowani i boją się, że w końcu zostaną bez dachu nad głową – Byłem przekonany, że remont dachu tego budynku już się zaczął, nie wiemy skąd ta zwłoka – powiedział nam Krzysztof Raczek.
Administrator zapewnia jednak, ze remont dachu zostanie przeprowadzony już wkrótce i mieszkańcy mogą być spokojni o to, że nie zostaną pozbawieni dorobku swojego życia w cieknących mieszkaniach. Lokatorzy jednak nie czekają tylko na działania firmy, która za troskę o nich bierze pieniądze, a sami wzięli się do roboty. Pomagają i wspierają siebie nawzajem przy zabezpieczaniu budynku.
Zarząd Nieruchomości „Wspólny Dom” Sp. z o.o. w Piechowicach wyjaśnia, że nie jest prawdą, iż lokator najbardziej spalonego lokalu po pożarze domu „nie miał się gdzie podziać”, gdyż gmina zaproponowała mu możliwość noclegu na czas remontu w ośrodku „Słoneczko” w Piechowicach lub – do wyboru – w schronisku im. Brata Alberta w Jeleniej Górze, biorąc na siebie koszty mogące z tego faktu wynikać.
Mieszkańcy domu nie muszą obawiać się, że „przez zimę będą mieszkać na placu budowy”, ponieważ odbudowa dachu została już rozpoczęta i powinna zakończyć się do 30 listopada br. Opóźnienie w rozpoczęciu odbudowy wynikło z konieczności oczekiwania na firmę dekarską. Do tego czasu dach budynku pozostawał zabezpieczony plandeką.