O Marii i Borysie Jarmolukach, społecznikach i pionierach jeleniogórskiej prasy, opowiadała Maria Suchecka, dziennikarka. Wśród zasług, jakich im nie szczędziła pojawiły się nie tylko te związane ze społeczną działalnością dla ówczesnych jeleniogórzan, ale również i sukcesy prywatne.
Maria i Borys przeżyli bowiem 46 lat w małżeństwie, w którym dwa różne od siebie charaktery dopełniały się wzajemnie. Ona całe życie poświęciła pracy, on lubił rozsmakowywać się każdym dniem – mówiła Maria Suchecka. Mieli dwójkę dzieci, córka wczoraj wysłuchała opowieści Marii Sucheckiej i od siebie dodała kilka szczegółów z życia rodziców.
Kolejną prezentowaną postacią był ksiądz Dominik Kostial, duszpasterz jeleniogórski, który przez dwadzieścia pięć lat duchowo wspierał jeleniogórzan i swoją posługę pełnił w kościele pw. Erazma i Pankracego. Ceniony za oddanie, za służbę ludziom. – W tym roku – mówił ks. Józef Stec, który prezentował tą postać - mija 60 rocznica, jak ksiądz Kostial związany jest z Jelenią Górą.
– Byłem u niego ministrantem. Cztery tygodnie przed jego śmiercią, ja przyjąłem święcenia kapłańskie – mówił. Swoją żarliwością potrafił on zdobyć zaufanie ludzi, a przez zaufanie do ludzi zdobywa się zaufanie Boga.
Wśród tych, którzy zasłużyli na pamięć, znaleźli się m.in. lekarze, doktor Jerzy Timmler, szef uzdrowiska Cieplice i ceniony ortopeda, a także Tadeusz Rolski, pierwszy ordynator chirurgii i dyrektor Szpitala Miejskiego w Jeleniej Górze, który dbał nie tylko o pacjentów, ale również o rozwój samych lekarzy. O doktorze Rolskim opowiadał prof. Zbigniew Domosławski.
Wspomniano również pułkownika Jabłońskiego, osobę związaną z Wilnem i walczącego w szeregach AK o wyzwolenie Wilna. O nim wspominał Krzysztof Bulzacki z Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo – Wschodnich.
– Stwierdziliśmy, że jest taka potrzeba, by przybliżyć młodemu pokoleniu wielu ważnych ludzi, którzy coś zrobili dla Jeleniej Góry – mówił Ivo Łaborewicz, prezes Towarzystwa Przyjaciół Jeleniej Góry. – Nie zawsze do tych młodszych ludzi jesteśmy w stanie dotrzeć, ale co roku spotykamy się w gronie około czterdziestu – siedemdziesięciu osób. Od dziewięciu lat wspominamy ludzi powojennych, jak i tych przedwojennych. W kolejnych latach będziemy te spotkania kontynuować, bo z pewnością nie zabraknie nam ludzi, których warto tutaj zaprezentować.
Spotkanie prowadzili Alina Obidniak, która wspomnienia przeplatała poezją oraz Stanisław Firszt, który podkreślał, że dobrym krokiem do tego by ci i inni zasłużeni jeleniogórzanie przetrwali w pamięci młodych pokoleń, byłoby nazywanie ich imieniem ulic.
– Część grobów na naszych cmentarzach istnieje, część nie, pozostaje pamięć. Pamięć różnie zachowywana. Być może że te część z tych ludzi, którzy przyczynili się do rozwoju naszego miasta dostąpi tego zaszczytu, że ich imionami będą nazywane nowe ulice, place, osiedla, dzielnice – mówił Stanisław Firszt.
Całość spotkania zakończyła modlitwa poświęcona nie tylko tym ludziom, których wspominano na spotkaniu, ale wszystkich tych, o których warto pamiętać.