Zapytaliśmy jeleniogórzan jakie marzenia chcieliby urzeczywistnić za wygrane pieniądze. Przed kolekturami dużego lotka od rana ustawiają się kolejki, które co po niektórym przypominają czasy komuny, ale kolejka nie jest po kiełbasę czy wódkę, ale za marzeniem o dziesiątkach milionów złotych. Szaleństwo obstawiania sześciu szczęśliwych cyfr ogarnęło zarówno wiernych graczy, jak i tych, którzy dużego lotka nigdy nie zakreślali.
Pierwszy raz będziemy grać w dużego lotka, nigdy wcześniej nie obstawialiśmy wygranej, nie wierzyliśmy, że mogłoby nam się udać. Tym razem jednak stawka jest tak duża, że chyba skusi wszystkich – mówią Małgorzata i Andrzej Kamińscy, którym towarzyszył syn Konrad.
Znaleźli się i tacy, na których 35 milionów złotych nie zrobiła większego wrażenia. Mówią, że do kolektur przyszli, bo grają od zawsze i raczej dobrze się bawią, niż liczą na wygraną.
Nie podniecam się żadną kwotą, po prostu gram i nigdy nie sprawdzam wygranej w ten sam dzień – mówi Marian Wójcik. Gram co wtorek, czwartek i sobotę bo sprawia mi to przyjemność.
A na co jeleniogórzanie przeznaczyliby wygraną? Rodzina Kamińskich kupiłaby sobie dom na wsi w spokojnym miejscu i wyjechałaby na długie wczasy do Egiptu, Marian Wójcik pieniądze ulokowałby m.in. w sporcie dla dzieci, Zygmunt Janiszewski pojechałby na wczasy za granicę, a Alicja Kosowska kupiłaby czwórce wnuków po domu i pojechałaby do Ameryki, a resztę kwoty przekazałaby na cele charytatywne. Jeleniogórzanie pomysłów na spożytkowanie takiej sumy pieniędzy mają tysiące, wygranych będzie jednak co najwyżej kilku. Życzymy wszystkim grającym, by to właśnie ich zakreślone cyfry okazały się wygranymi.