Miejska rzeczniczka konsumentów Jadwiga Reder-Sadowska, społecznicy: Mariusz Synówka i Jacek Jakubiec, wiceszef rady powiatu jeleniogórskiego znany z licznych inicjatyw promocji regionu Marek Mikrut, animator teatralny Łukasz Duda, dyrektor Jeleniogórskiego Centrum Kultury Jarosław Gromadzki: wymienieni wzięli dziś udział w debatach i dyskusjach panelowych z młodymi jeleniogórzanami. Ci – w ramach programu „Młodzież w działaniu” pod patronatem Europejskiego Roku Innowacji i Kreatywności – starają się – poprzez aktywność – zmienić to, co w Jeleniej Górze jest – nie tylko dla młodych – drażniące i kłopotliwe.
– Jestem pod wrażeniem tej młodzieży. Tyle się mówi o obojętności młodych ludzi na rzeczywistość, tymczasem widzę, że to nieprawda. Tym młodym jeleniogórzanom nie tylko zależy na naszym mieście. Mają wiele rozsądnych argumentów, aby stało się ono lepsze i bardziej przyjazne – mówi Jadwiga Reder-Sadowska. Mówiono o tym, co doskwiera najbardziej: wandalizmie, nudzie, braku pomysłów na rozwój Jeleniej Góry. Goście opowiadali przy okazji młodzieży, jak im – mimo wielu przeciwieństw – udało się urzeczywistnić swoje marzenia. Przykładem koronnym jest Jacek Jakubiec, który – dzięki aktywności swojej pasji – uratował przed wyburzeniem renesansowy dwór na osiedlu Czarne.
Przedmiotem debaty były także problemy bardziej ogólne: rozmawiano o wolności i ograniczaniu swobód. Młodzi ludzie mówili, co ich najbardziej „krępuje” na co dzień. W debacie z Markiem Mikrutem dyskutowano o swobodach politycznych: o tym, jak państwo może wpływać na niektóre mechanizmy rynkowe poprzez mniej lub bardziej zauważalną ingerencję w wolność jednostki.
Bardzo gorąca okazała się dyskusja na tematy szkolne. – Co z tego, co daje nam szkoła, może się przydać w życiu? – Na tak postawione pytanie ogólna odpowiedź zabrzmiała: niewiele. Młodzieży nie podobają się odgórne programy nauczania. – Nikogo nie interesuje to, co nas interesuje naprawdę. Musimy się uczyć wielu rzeczy niepotrzebnych, na które marnujemy czas, a które i tak potem ulatują z pamięci. Brakuje nam umiejętności praktycznych – mówił jeden z dyskutantów.
Uczniowie pożalili się także na sposób wykorzystania systemu oceniania. – Co z tego, że oceny są od jedynki do szóstki, skoro szóstek nie daje się wcale, a pały – bardzo często? – pytali dyskutanci. Podkreślili, że taki sposób docenienia pracy młodzieży działa demobilizująco. Sporo niechęci wzbudził też powrót matematyki jako obowiązkowego przedmiotu na maturze.
Ciąg dalszy seminarium – jutro. W programie: warsztaty na temat rozwoju osobistego i zawodowego.