
Wykryto wtyczkę adblock lub inną metodę blokowania reklam.
Nie lubisz reklam? Rozumiemy to.
Jednak Portal utrzymuje się głównie z tego źródła.
Dlatego proponujemy zakup subskrypcji, która pozwala na wyłączenie reklam.
Kupując subskrypcję pomagasz dzieciom z jeleniogórskich domów dziecka.
KUP SUBSKRYPCJĘ
Jeśli nie chcesz już teraz wykupić subskrypcji - prosimy o odblokowanie portalu w opcjach adblocka.
Zobacz jak odblokować
- Nie można powiedzieć, czy coś jest prawdą, czy nie jest. Inżynier tworzący algorytm na początku swojej pracy definiuje pewne warunki brzegowe. Jeśli te warunki brzegowe zostają spełnione, algorytm działa. To jest ryzykowne na poziomie etycznym - zaznaczył. - Problem polega też na korporacyjnej logice, tzn. rozdzielenia odpowiedzialności informatyków, matematyków, którzy nad tym siedzą i mają tworzyć coś, co działa, a osobami, które są w korporacyjnej strukturze kilka pięter dalej i mogłyby pociągnąć za hamulec bezpieczeństwa, jednak nie do końca rozumieją, w jaki sposób to działa - dodał.
- To wszystko dzieje się tak szybko, że na poziomie dyskusji politycznej pojawia się coraz więcej głosów oporu. Np. Data Justice Lab to organizacja zajmująca się sprawiedliwym użyciem danych. Opowiada się za tym, żebyśmy mieli kontrolę nad swoimi danymi, ale obawiam się, że wtedy je sprzedamy za bonusy i zniżki - kontynuował M. Filiciak.
- Obywatelstwo jest dobrym wehikułem do rozmowy o tym, jakie powinniśmy mieć prawa i obowiązki, a obowiązki są dobrym kluczem do myślenia, że jak ktoś będzie chciał kupić moje dane za kilka złotych, to może to nie jest najbardziej rozsądny ruch. Jak pomyślimy czym jest państwo, odchodząc od myślenia, że jest to pewien pakiet ideologiczny, to na poziomie życia codziennego jest to wielki usługodawca, który pewne rzeczy nam ułatwia, inne utrudnia, a także pośredniczy w różnych transakcjach w życiu. Z tej perspektywy jesteśmy też obywatelami i obywatelkami Facebooka. Wtedy szybko zorientujemy się, że nie mamy żadnych praw korzystając z Facebooka i dramat tej sytuacji polega na tym, że żyjemy w facebook'owym państwie feudalnym - dodał profesor z SWPS, który nie sądzi, że "król Mark" zrezygnuje z kilku miliardów dolarów dla poprawy sytuacji użytkowników.