Godzinna przerwa w pracy ogłoszona przez Naczelną Radę Aptekarską, była zdaniem właścicieli aptek koniecznością, ponieważ nowe przepisy nie spełniają postulatów farmaceutów. Nie znoszą bowiem kar za realizację recept zawierających błędy.
- Przyłączyliśmy się do ogólnopolskiego protestu podobnie, jak niemal wszystkie apteki w całym kraju. W Jeleniej Górze protestowały 34 placówki. Uważamy, że prawo pacjentów do leków wynika z ustawy, a nie z jakiegoś papierka, który według Narodowego Funduszu Zdrowia musi być formalnie poprawny. Nowe rozporządzenie jest tak szczegółowe, że lekarz na recepcie nie może „wyjść” poza właściwą ramkę, wszystko musi być zrobione w 100 procentach zgodnie z szablonem, bo inaczej nie należy się pacjentowi refundacja.
– Jeżeli my, farmaceuci zrealizujemy niepoprawnie wypełnioną receptę zapłacimy wielotysięczne kary, dlatego czasami musimy odesłać pacjenta ponownie do lekarza. Tymczasem tak naprawdę, formalnie niepoprawne są wszystkie recepty, ponieważ prezes NFZ – u nie przygotował prawidłowej numeracji. Wszystkie recepty mają numery 20-cyfrowe, a powinny być 22-cyfrowe. Państwo nie jest przygotowane na realizację tej ustawy, a od nas wymaga Bóg wie czego. Jeśli protest nie przyniesie odpowiedniego skutku, my się dostosujemy, ale będzie to ze stratą dla pacjentów – mówi Adam Piekarski, farmaceuta i współwłaściciel Apteki Staromiejskiej w Jeleniej Górze.
A co o działaniach farmaceutów myślą pacjenci? Wielu zapytanych przez nas jeleniogórzan popiera działania, jeśli mają one służyć dobru pacjentów. Ci, którzy są „za”, nie chcą się jednak imiennie wypowiadać. Wielu starszych ludzi obawia się, że przez to mogą w przyszłości nie otrzymać potrzebnych leków. Spora grupa jest jednak zirytowana całą sytuacją dotyczącą zmiany przepisów refundacji medykamentów.
- Nie obchodzi mnie jak te recepty są wypisywane i kto jest odpowiedzialny za ten cały bałagan. Ja płaciłam składki całe życie. Teraz, kiedy muszę wykupywać leki wiecznie jest jakiś problem. To lekarze protestują i wstawiają mi jakąś pieczątkę, przez którą nie należy mi się refundacja, to recepta jest źle wystawiona, to znowu protestują farmaceuci. Mam tego dość – mówi pani Emilia z Jeleniej Góry.
Dorota Gniewosz, kierownik jeleniogórskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, nie chce się wypowiadać w sprawie aptek, ponieważ nie podlegają one pod delegatury NFZ. Komentarza w tej sprawie nie udziela też Joanna Mierzwińska, rzecznik dolnośląskiego NFZ-u. - Jesteśmy realizatorem przepisów, ale ich nie tworzymy. Nikt z nami nie dyskutuje i niczego z nami nie konsultuje. Wszystkie decyzje zapadają w Warszawie – mówi Joanna Mierzwińska.