W poniedziałek w południe nieopodal Kolegium Karkonoskiego jadący ze Świerzawy kierowca autobusu PKS Tour z ogromną siłą uderzył w forda mondeo. Zmiażdżył tylną jego część. Na szczęście nie było w nim… kierowcy, ponieważ pusty pojazd stał zaparkowany przy drodze.
Nikomu z autobusu nic się nie stało.
Jak tłumaczy kierowca PKS-u, uderzył w forda, bo z naprzeciwka na jego pas wyjechał wyprzedzający na trzeciego kierowca nieznanego samochodu, który uciekł z miejsca zdarzenia.
– Jeśli nie zjechałbym na bok, doszłoby do „czołówki”. Musiałem gwałtownie skręcić i nie wyrobiłem – powiedział.
Tej wersji nie potwierdza policja, ponieważ nie było świadków. Staranowany samochód przy jezdni był zaparkowany prawidłowo. – Nie ma tu nigdzie zakazu zatrzymywanie i postoju – mówi młd. asp. Krzysztof Balanda.
Właściciel skasowanego forda swoje auto na poboczu zostawił na moment. Przy tej okazji miał po prostu pecha i zarazem szczęście.
– Przyjechałem do firmy pozałatwiać sprawy – mówi Piotr Brodacki, właściciel samochodu.
W autobusie było kilku pasażerów, którzy po zajściu wysiedli i poszli pieszo w kierunku śródmieścia. Kierowca PKS-u za spowodowanie kolizji został ukarany mandatem.
Nie było to jedyne zdarzenie drogowe w mieście. Doszło jeszcze do kilku kolizji i jednego wypadku. Stłuczki miały miejsce, między innymi, przy dyskoncie spożywczym Plus przy ulicy Wolności oraz na jednym z jeleniogórskich parkingów.
Do wypadku natomiast doszło przy ulicy Jana Pawła II w okolicach Kauflandu, gdzie potrącona została kobieta. Ze złamaną nogą trafiła do szpitala.
Sprawca pozostaje na razie nieznany, a okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja.