– Smażymy pączki na bieżąco – usłyszeliśmy w cukierni „Firmowa” z ulicy Bankowej, w której od samego rana ustawiali się łasuchy. – Przyjeżdżam tu co roku z odległego krańca miasta, bo macie najlepsze pączki – chwalił jeden z kupujących. Mieszkańcy kupowali od kilku do kilkunastu pączków. – Skończyły się czasy, kiedy składano zbiorowe zamówienia z zakładów pracy – usłyszeliśmy.
Przed Bristolką przy ul. 1 Maja ustawił się ogonek oczekujących jak w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Ale kolejka posuwała się sprawnie, a cukiernicy zapewnili, że pączków i faworków nie zabraknie. Dużym zainteresowaniem cieszyły się łakocie z cukierni Mrugałów z ulicy Długiej.
– Mamy pączki z różą. Te z ajerkoniakiem były tylko rano. Klienci szybko je wykupili – usłyszeliśmy w "Firmowej". Róża stanowi najpopularniejsze nadzienie czwartkowych słodkości. Jak zdradzają cukiernicy, o powodzeniu w smażeniu pączków decyduje… spirytus, który dolany do ciasta sprawia, że nie „piją” one tłuszczu i są lżej strawne. Świeże pączki mają być dziś dostępne do późnego wieczora.