Sam pomysł podziału nie wzbudzał w zasadzie kontrowersji. Wszyscy mówcy byli zgodni, że konflikt między aktorami dramatycznymi i lalkarzami, dyrektorem naczelnym, Bogdanem Nauką, wywodzącym się z teatru animacji i jego zastępcą, Wojciechem Klemmem – szefem artystycznym – paraliżuje pracę placówki.
Za rozdziałem byli nawet radni, którzy kilka lat temu przekonywali do połączenia obydwu teatrów. – Widać, że połączenie nie przyniosło spodziewanych efektów – powiedział zastępca prezydenta, Jerzy Łużniak i radny poprzednich kadencji.
Główny spór dotyczył 10 milionów złotych, jakie z tzw. funduszu norweskiego mają trafić do Jeleniej Góry na dokończenie modernizacji Teatru Zdrojowego, w którym funkcjonuje scena animacji.
– Jeśli zdecydujemy o podziale teatru teraz, urzędnicy w Brukseli dostaną sygnał, że zlikwidowano wnioskodawcę i powołano oddzielny Teatr Zdrojowy i Teatr Dramatyczny imienia Norwida. Argumenty pana Szereniuka, że miasto stanie się beneficjentem, można włożyć między bajki. Gdybyśmy poczekali kilka miesięcy łatwiej wyjaśnimy polskim urzędnikom, dlaczego nie ma już Teatru Jeleniogórskiego – wyjaśniał radny Cezary Wiklik, szef komisji kultury. Głosował przeciwko rozdziałowi scen.
Jednocześnie niepodzielony teatr oznaczałby, że marszałek województwa nie przeznaczy pieniędzy na wsparcie sceny dramatycznej. – W rozmowie z zastępcą dyrektora wydziału kultury Henrykiem Duminem dowiedziałem się, że w tym roku dostaniemy około 500 tysięcy złotych. Warunek jednak to oddzielenie sceny dramatycznej od sceny animacji – tłumaczył zastępca prezydenta, Zbigniew Szereniuk.
Widać było, że część radnych myślała bardziej o łapaniu za ogon unijnej sroki, a część bardziej o bliższym, bo marszałkowskim sroczym ogonie. Co wybrać, szybszy podział i wojewódzka dotacja, czy poczekać z podziałem, stracić w tym roku pół miliona, ale nie ryzykować 10 milionów z Brukseli?
Wynik głosowania jak na dłoni pokazał różnicę zdań. Za podziałem głosowało 8 radnych, przeciw było 7 a 4 wstrzymała się od głosu.
Teraz czas na konsultacje społeczne i ustalenie terminu podziału. No i ciche modlitwy, żeby unijni urzędnicy od funduszu norweskiego nie dowiedzieli się o planowanym rozwodzie dwóch scen.