Personel szpitala na długo zapamięta kobietę z Mysłakowic, która kilkakrotnie próbowała dostać się na izbę przyjęć argumentując swoją wizytę obtartym naskórkiem na stopach.
– Wyglądała i zachowywała się tak, jakby zażyła jakieś środki odurzające – mówi jedna z pielęgniarek. Po zbadaniu kobiety oraz wykonaniu opatrunku, lekarze stwierdzili, że nie wymaga ona dalszego leczenia i wypuszczono ją do domu.
Jednak kobieta zdecydowała się spędzić więc noc w szpitalu. Wykorzystała moment nieuwagi medyków i weszła do jednego z gabinetów lekarskich, by się przespać. Po kilku godzinach znalazł ją tam personel.
Po wyprowadzeniu jej z izby przyjęć przeniosła się do holu głównego. Jak twierdzą inni pacjenci, kobieta zdjęła buty i awanturowała się. Ochrona szpitala na pomoc wezwała straż miejską. Ta jednak poza przyjazdem na miejsce i wyprowadzeniu jej z budynku nic nie mogła zrobić.
Po godzinie ochrona kolejny raz wezwała straż miejską bowiem okazało się, że kobieta nie zrezygnowała i wróciła do lecznicy. Tam ściągnęła buty i wyrzuciła je do kosza, a sama ułożyła się na krzesełkach do snu. Patrol strażników chciał jej w tym przeszkodzić, ale kontakt z bezdomną był niemal niemożliwy. Wezwano pogotowie.
– Po zbadaniu kobiety i kolejnym opatrzeniu zażądano od nas, by odwieźć ją do domu – mówi Jerzy Górniak, komendant SM. – Niestety, było to niemożliwe. Kobieta mieszkała w Mysłakowicach, a my możemy jeździć tylko na terenie miasta oraz Piechowic, gdzie mamy podpisaną umowę. Gdyby w Jeleniej Górze funkcjonował jakikolwiek ośrodek dla takich kobiet, zabralibyśmy ją tam, ale nie ma więc musieliśmy szpitalowi odmówić. Gdyby kobieta była pijana wezwalibyśmy policję i zostałaby ona przewieziona „na dołek”, ale w tym przypadku badanie alkomatem wykazało, że kobieta nie piła – tłumaczy komendant Górniak.
Ta sytuacja to skutki braku w Jeleniej Górze noclegowni dla bezdomnych kobiet. Nigdy takiej placówki tu nie było, ale problem nasilił się w 2004 roku po likwidacji Miejskiej Izby Wytrzeźwień. Było tam kilka miejsc noclegowych dla bezdomnych pań.
Zbigniew Szereniuk, zastępca prezydenta miasta, zapewnił nas, że w najbliższym czasie skupi się na nakłanianiu instytucji pozarządowych do otwarcia takiego ośrodka. Miasto miałoby wskazać i przydzielić na ten cel odpowiednie lokum. – Być może będzie to drugi budynek byłego „Chemika” przy ulicy Jana Pawła II, gdzie w czerwcu przeniesiony zostanie Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej oraz Ośrodek Interwencji Kryzysowej. Są to jednak na razie plany, niepoparte żadnymi ustaleniami przede wszystkim w tegorocznym budżecie – podkreśla Z. Szereniuk.