Tak wynika z listu, który dostaliśmy od jednego z mieszkańców z sąsiedztwa (prosi o anonimowość). Jeleniogórzanin pisze o wielu awanturach i pobiciach, których sprawcami są nastoletni osobnicy całą „bandą” atakujący sklep i jego okolice.
Młodych przestępców boją się pracownicy, z kolei agresorom strach jest obcy. W grupie są silni i niewiele sobie robią z ochrony placówki. Ci, którzy wyrażają głośno zaniepokojenie, są zastraszani, a – według słów personelu – jedna osoba zwolniła się z pracy z powodu takiej właśnie sytuacji. Młodzi ludzie czują się bezkarni. Wchodzą do sklepu i kradną alkohol oraz słodycze. – Nikt im nie zwróci uwagi – czytamy.
Policja o niczym nie wie, bo nikt jej nie powiadamia. Mieszkańcy proszą stróżów prawa o przyjrzenie się tej sytuacji i częstsze patrole w okolicach marketu.