– To pierwsza indywidualna wystawa tego twórcy w BWA – witała autora podczas dzisiejszego wernisażu Janina Hobgarska, dyrektorka placówki. Przedstawiając Marka Szyryka dodała, że jest on związany z Opolem, a obecnie pracuje w łódzkiej „Filmówce” jako pracownik naukowy w stopniu doktora. – W życiu miał jednak dużo styczności z fotografią użytkową: pracował jako fotograf teatralny i muzealny – podkreśliła.
– Fotografuję od 30 lat i trzech miesięcy. Wtedy po raz pierwszy wszedłem do ciemni – powiedział Marek Szyryk. Swoją wystawę w BWA podzielił na dwie części. Pierwsza („Tu i teraz”) przedstawia krajobrazy miejskie: podwórka, rozpadające się kamienice, zrujnowane zakłady przemysłowe. W pewnym sensie anonimowe, bo pozbawione umiejscowienia w podpisie. – Takie obrazy ogląda na co dzień każdy z nas, a te zdjęcia to w pewnym sensie świadectwo przemijania – wspomniała Janina Hobgarska.
Drugi fragment ekspozycji zajmuje piętro galerii BWA. – Nazwałem tę część „Fotografia dla początkujących” – wyjaśnił Marek Szyryk. – W pewnym sensie dlatego, że takie zdjęcia jest w stanie wykonać każdy amator (w dobrym znaczeniu tego słowa: ten, co kocha robić, to co robi, a nie dyletant), a także ja, który mam już trochę fotograficznego doświadczenia – dodał. Niektóre z tych zdjęć inspirowane są poezją „haiku”, którą pasjonuje się autor.
Jak napisała w katalogu do wystawy Elżbieta Łubowicz, Marek Szyrek wpisuje się do „Jeleniogórskiej Szkoły Fotografii” „subiektywnie dokumentalnej”, obok starszych twórców: Wojciecha Zawadzkiego, Ewy Andrzejewskiej, czy też Marka Likszteta. – Te zdjęcia są piękne, bo są prawdziwe – podkreśliła Janina Hobgarska. I rzeczywiście: w dobie technicznych fajerwerków i udziwnień prostota tradycyjnej fotografii pokazuje swoją potężną siłę oddziaływania obrazem i jego treścią.