Pracownicy urzędu statystycznego pukają do drzwi wylosowanych rodzin jeleniogórzan. Chcą zapytać o podstawowe rzeczy: co kupujemy, ile miesięcznie wydajemy na leki, ile na opłaty. Dane te są potrzebne do corocznych opracowań, sporządzanych przez urzędy statystyczne w całej Polsce.
Pukanie to jednak nie przynosi skutków, bo mieszkańcy nie życzą sobie odwiedzin ankieterów w swoich czterech kątach.
Jak mówią zainteresowani, bywa, że wysłannicy US są wyzywani, a nawet straszeni policją.
– Niedawno mieszkańcy poszczuli naszego pracownika psami – mówi Beata Sałdyka z urzędu. – Staramy się zdobyć zaufanie ludzi, ale z różnym skutkiem.
– Wpuszczę kogoś do mieszkania i okradnie mnie albo jeszcze zrobi mi jakąś krzywdę – tłumaczy Aleksandra Borek. – Mam już swoje lata. Kiedyś też nie wpuściłam ankieterów. Po co mi to.
– Nasi pracownicy zawsze taką legitymację mają przy sobie – mówi Beata Sałdyka. – Na niej jest zdjęcie pracownika, upoważnienie do przeprowadzenia badania oraz numer telefonu do urzędu. Można zadzwonić i go sprawdzić. Ponadto wylosowani mieszkańcy zostają przed wizytą pisemnie powiadomieni o takich ankietach.
Odmowy zależą też m.in. od tematu badań. – Ludzie często obawiają się ujawnić swoje dochody i w ogóle boją się obcych. Może to mieć związek z różnymi oszustami i domokrążcami, z którymi utożsamia się ankieterów – usłyszeliśmy.
Badania przeprowadzone przez statystyków są anonimowe. Nie podaje się w nich żadnych nazwisk. Ankieter operuje tylko i wyłącznie symbolami.
<b> Kogo wpuścić, a kogo nie? </b>
Jak informują policja oraz straż miejska, wyjątkowo ostrożnie należy zachowywać się wobec wszystkich obnośnych sprzedawców, wróżek, osób żądających jakichkolwiek pieniędzy i podających się za pracowników firm świadczących usługi.
Zanim wpuścimy kogoś do mieszkania powinniśmy go wylegitymować. Legitymacja powinna być ze zdjęciem, danymi, oraz pieczątką firmy, którą reprezentuje przychodząca do nas osoba.