Obecnie już w większości mieszkań w Jeleniej Górze odkręcone zostały kaloryfery. Ci, którym jednak do tej pory nie włączono ogrzewania, dzwonią z prośbą o jego natychmiastowe uruchomienie.
Mamy specjalny numer przeznaczony tylko i wyłącznie do zgłaszania tych spraw i dziennie mamy ponad setkę takich zgłoszeń – mówi pracownik Jeleniogórskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Podobna sytuacja jest w Zakładach Gospodarki Lokalowej i wspólnotach mieszkaniowych w Jeleniej Górze.
Największy problem mają jednak ci, którzy sami ogrzewają swoje mieszkanie. W tym roku czeka ich bowiem prawdziwy szok. Warunki atmosferyczne przyśpieszyły początek okresu grzewczego o miesiąc, natomiast ceny opału zamiast zmaleć wzrosły niemal o sto procent!
Zawsze tuż przed okresem grzewczym były jakieś promocje opału czy obniżki cen, zamiast tego w tym roku ceny koksu wzrosły z 640 złotych do 1150 za tonę – mówi Jan Hurbol prowadzący skład opału w Sobieszowie przy ulicy Makuszyńskiego 4. Od minionego poniedziałku cena koksu wzrosła już o 100 złotych, i nie jest to koniec tegorocznych podwyżek.
Jak mówi pan Jan wynika to z faktu, że na Górnym Śląsku, skąd sprowadzany jest opał ograniczono jego wydobycie. - Mamy poważny problem z dostaniem węgla w kopalni – mówi.
Tak wysokie kwoty za tonę opału odczuwalne są we wszystkich składach opału w Jeleniej Górze. W firmie Stanisława Tyrały, który mieści się przy ulicy Łomnickiej i w Sobieszowie przy Dworcowej za tonę węgla trzeba zapłacić porównywalnie jak u innych sprzedawców, 580 złotych za „orzech”, 540 za „groszek” oraz 630 złotych za węgiel gruby. Na tonę drobnego koksu trzeba już wydać 1130 złotych, za gruby 1160 zł, a za średni 1550. W najbliższych dniach te ceny się jednak zmienią.
Już wiemy, że prawdopodobnie od poniedziałku ceny znacznie wzrosną – mówi Marek Osiński, pracownik składu opału Stanisława Tyrały.
Podobnie jest w Domacie przy ulicy Lubańskiej. A mimo tak wysokich cen, zainteresowanych zakupem węgla i koksu nie brakuje. Skład przeżywa prawdziwe oblężenie, ludzie nie tylko się pytają, ale przede wszystkim kupują.
Nieco mniej podrożało natomiast drewno, za które obecnie trzeba zapłacić od 120 złotych do 180 złotych. W roku ubiegłym było ono tańsze zaledwie 10 procent. Większa podwyżka cen drewna pojawiła się natomiast dwa lata temu, kiedy drewno podrożało 25 procent. W tym roku firmy zajmujące się sprzedażą drewna opałowego mają więc pełne ręce roboty.
Nie nadążamy z realizacją zamówień, mimo, że nie umieszczamy żadnych nowych ogłoszeń – mówi pani Małgorzata z Mysłakowic.
Ale i mieszkańcy kamienic i bloków ogrzewanych przez Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, odczują zwiększone koszty opału. PEC planuje podwyżkę o około cztery procent. Jeszcze nie wiadomo, kiedy wejdzie ona w życie.