Czwartek, 1 maja
Imieniny: Filipa, Józefa
Czytających: 5450
Zalogowanych: 21
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

KOWARY: Co złego to (nie) w Kowarach

Poniedziałek, 18 stycznia 2010, 7:54
Aktualizacja: Wtorek, 19 stycznia 2010, 8:05
Autor: Ania/tejo
KOWARY: Co złego to (nie) w Kowarach
Park Miniatur Dolnośląskich to największa atrakcja Kowar. Dobrze by było, gdyby to ona przychodziła do głowy jako pierwsze skojarzenie z tym miastem.
Fot. TEJO
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że miasto nad Jedlicą stało się „chłopcem do bicia” w Kotlinie Jeleniogórskiej. Czy zbieżność złych zdarzeń związanych z Kowarami jest przypadkowa? Wystarczy przypomnieć sobie szereg zjawisk i okoliczności negatywnie kojarzonych właśnie z tym miastem.

Cyganie, których fatalny wizerunek pokutuje w społeczeństwie, mieszkają w Kowarach. To w Kowarach doszło do jednego z najbrutalniejszych mordów ostatnich lat: miejscowy „wampir” zabił z zimną krwią dwie kobiety. Dostał dożywocie, ale cień zbrodni wciąż ciąży nad miejscem jej popełnienia.

To w Kowarach reaktywowano hycla, to tu stosunkowo często dochodzi do wielu przestępstw. Jak by tego było mało, to kowarzanin skopał raniąc poważnie Bogu ducha winnego człowieka w sylwestrową noc na placu Piastowskim w Jeleniej Górze.

– Piszecie tylko źle o naszym mieście, a dzieje się tu przecież tyle dobrego – napisał w jednym z postów anonimowy internauta. Czy wizerunek miasta nad Jedlicą uda nam się wybielić?

Stawiam na Kowary piękne i bogate
Rozmowa z Andrzejem Więckowskim, kowarzaninem, wykładowcą akademickim, dziennikarzem, eseistą, doradcą dyrektora Filharmonii Dolnośląskiej.

– Jaka jest kondycja Kowar, czy rzeczywiście „umierają”, jak to Pan sugerował niedawno w publicznej debacie?

Andrzej Więckowski: Zależy, co jest punktem odniesienia. I kto odnosi. Pełne zatrudnienie „za komuny” i pozorne bezpieczeństwo socjalne były dla wielu dobrodziejstwem, za którym tęsknią. Mimo pustych sklepów i braku wolności. Obecne trudności z nową, turystyczną funkcją miasta dają obraz „umierania”: bezrobocie, ucieczka młodzieży itd. Przyszłość natomiast to kwestia energii, pomysłów, chęci działania. Dla pogrążonych w bezruchu przyszłość ma czarny kolor. Dla realizujących dobre idee ― różowy.

– Więc „jak jest naprawdę”? ― pytają kowarzanie.

– Od nich samych zależy, „jak jest naprawdę”. Rzeczywistość nie jest dana raz na zawsze, trzeba ją zmieniać. Jak będą ją przekształcać, to będzie „naprawdę” inna niż przed chwilą. A za chwilę jeszcze inna. Jest w Kowarach wielu wspaniałych ludzi. Oni mogą to miasto zmienić. Jest pokaźny potencjał w takich organizacjach, jak „Pro Kowary”, Towarzystwo Miłośników Kowar, Klub Piwosza. Są przedsiębiorcy i kupcy, którzy osiągnęli sukces, jak np. Jerzy Gadomski. Jest grupa artystów: Jerzy Jakubów, Julek Przewłocki, Romek Tryhubczak i inni. Są wspaniałe tradycje, czyli dawne pomysły, które trzeba dzisiaj kontynuować, bo są sprawdzone przez czas. Zjazd na saniach rogatych, który należałoby znacznie rozwinąć, to jedna z bardzo wielu tradycji tego miasta. Są znaczniejsze i ważniejsze tradycje, które czekają na podjęcie. Choćby przez Janka Ciruta głoszona idea centrum zielarstwa, co mogłoby dać miastu sukces turystyczny i ekonomiczny.

– To dlaczego mimo dużego potencjału, tak niewiele się dzieje?

- To zbyt skomplikowane pytanie na krótki wywiad. Poza tym odnoszę wrażenie, że wreszcie „ruszyło się”, ale jeszcze tego nie widać. Bo realizacja projektów ma swoją niewidoczną na zewnątrz fazę zatwierdzeń, pozwoleń itd. Wydaje mi się, że burmistrza Kowar, Mirosława Góreckiego, można i trzeba obdarzyć kredytem zaufania. Jeżeli ruszą wyciągi narciarskie, na nowo powstanie „wyspa” i zostanie zrealizowanych kilka innych pomysłów, to może (powtarzam ― może, ale nie musi) zaistnieć cud synergii, pomnażania się dobrodziejstw. To jest „naprawdę” możliwe, wymaga jednak mądrego przywództwa i mądrej współpracy. Ja mam nadzieję, że tak się stanie. Stawiam na to. Stawiam na piękne, bogate Kowary. Jestem gotów poświęcić na ten cel mnóstwo czasu i energii.

– Dziękuję za rozmowę.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy zawsze masz gdzie zaparkować pod swoim blokiem czy domem?

Oddanych
głosów
310
Tak, nigdy nie mam z tym problemu
35%
Tak, choć czasami muszę dłużej szukać miejsca
15%
Nie, prawie nigdy nie ma wolnego miejsca w pobliżu, parkuję pół kilometra dalej
25%
Różnie, to zależy od pory dnia
25%
 
Głos ulicy
Do Jeleniej Góry przyjechaliśmy znad morza
 
Warto wiedzieć
Opona – Jak genialny wynalazek zmienił świat
 
Rozmowy Jelonki
Co zrobić ze zwierzakiem na majówkę?
 
Inne wydarzenia
Szalona walka z czasem "historyków"
 
Aktualności
Otwarcie Parku Rowerowego na osiedlu Czarne
 
Aktualności
Fontanna w Parku Norweskim jak nowa
 
Kultura
Maja Bogucka w jeleniogórskiej filharmonii
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group