Na palcach można było policzyć kąpiących się na miejskiej pływalni w dniu jej otwarcia, czyli w sobotę. Nadzieję na lepszy sezon dają meteorolodzy, którzy w przyszłym tygodniu zapowiadają żar lejący się z nieba.
– Jest ciepła! – mówili o wodzie Dawid Hykalik i jego kolega Bartek, którzy jako jedni z pierwszych przyszyli „ochrzcić” basen w dniu jego otwarcia. Ale szczękali z zimna zębami. Na kąpieliskiem przy ul. Sudeckiej wisiały czarne chmury i deszcz. Na szczęście nie padało.
Nad bezpieczeństwem kąpiących się czuwało kilku ratowników. W pierwszych godzinach nie mieli za wiele do roboty, bo i chętnych do skoków, ani do żabki nie było.
Na basenie nie ma technicznych nowości. Placówkę solidnie wyremontowano i posprzątano. Odnowiono też kosmetycznie niecki. Na żądnych wodnych wrażeń czekają zjeżdżalnie i wieża do skoków. Trzeba jednak cierpliwie poczekać, bo – póki co – stały puste.
Więcej zainteresowania wzbudziły boiska sportowe. Tam młodzi ludzie kopali piłkę i grali w siatkówkę plażową. Wynik jednej z pierwszych futbolowych potyczek był hokejowy: 12:2 Zawodnicy dostali w nagrodę wafelki. – Spodziewałem się większego ruchu – mówił Leszek Oleksy z Międzyszkolnego Ośrodka Sportu. – Ale przy takiej pogodzie nie ma się co dziwić, że ludzi jest mało.
Mogłoby ich być więcej, gdyby wejście na basen było nieco tańsze, lub – w przypadku dzieci – darmowe. W tym sezonie bilety podrożały o 50 groszy, ale tylko dla starszych. Dorośli płacą 8 złotych. Dzieci i młodzież – bez zmian: 3,50 zł. – Ale dla wielu to i tak nie jest mało, zważywszy, że wakacje trwają dwa miesiące, a na basen chodzą ci, którzy zostają w mieście – usłyszeliśmy od jednego z pracowników.
MOS musi jednak na jedynym basenie jeleniogórskim zarabiać. Cała nadzieja w ładnej pogodzie. Bez niej sezon zakończy się, jak to często u nas bywa, pod kreską.