Sam zainteresowany nie zgadza się z tą opinią. Podkreśla, że rzetelnie i zgodnie z prawem wypełnia swoje obowiązki, kierując się stosownymi przepisami prawa. Przyjął jednak wniosek radnych i zostanie on najprawdopodobniej rozpatrzony podczas najbliższej sesji.
Przewodniczący stracił zaufanie wśród opozycji już na początku bieżącego roku, ponieważ nie zgodził się na zwołanie sesji nadzwyczajnej w sprawie prywatyzacji Szpitala Bukowiec w Kowarach. Odrzucił wniosek radnych Klubu PiS, ponieważ zabrakło w nim projektów uchwał.
Zbulwersowani rajcy zwrócili się do Rafała Jurkowlańca, wojewody dolnośląskiego, który powołał się na artykuł 15 ustęp 7 ustawy o samorządzie powiatowym. Zapisane jest w nim m. in. , że „na wniosek zarządu lub co najmniej ¼ ustawowego składu rady powiatu przewodniczący obowiązany jest zwołać sesję na dzień przypadający w ciągu 7 dni od dnia złożenia wniosku”.
Sesja nadzwyczajna miała dotyczyć oceny umowy sprzedaży Powiatowego Centrum Zdrowia Sp. z o.o.. Do podania dołączono więc wyłącznie porządek obrad, bo nie przewidywano podejmowania uchwał. Po wydaniu opinii przez wojewodę opozycyjni radni kolejny raz poprosili przewodniczącego o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Ten jednak pozostaje nieugięty, bo uważa, że racja stoi po jego stronie.
– Wojewoda wysłał do mnie pismo, w którym wyraził jedynie swoją opinię i napisał, co według niego w zaistniałej sytuacji powinienem zrobić. Postanowiłem więc ustosunkować się do tego typu działań i napisałem odpowiedź, w której poinformowałem, że wydając wszelkie decyzje kieruję się wszystkimi dotyczącymi mnie przepisami prawa i uważam, że postąpiłem zgodnie z nimi – argumentuje Zbigniew Jakiel, który w tej sprawie zwrócił się również do prezesa Rady Ministrów.
W rezultacie wojewoda dolnośląski kolejny raz musiał wyrazić swoją opinię w tej sprawie. Poprosił także o przedstawienie stanowiska premiera RP. Na ostateczne rozstrzygnięcie trzeba będzie więc poczekać.
Zbigniew Jakiel cieszy się zaufaniem wśród większości radnych, dlatego też można się domyślać, że ewentualne głosowanie w sprawie odwołania przewodniczącego zakończy się jego sukcesem. Opozycja zdaje sobie z tego sprawę, ale tłumaczy, że chodzi tutaj przede wszystkim o przestrzeganie prawa samorządowego i zasad demokracji. Radni z Klubu PiS wyjaśniają, że gdyby odbyła się sesja nadzwyczajna, nie składaliby wniosku, który właściwie nic im nie daje.