Na promocję zaprosiło jeleniogórzan Biuro Wystaw Artystycznych, którego dyrektorka Janina Hobgarska jest w gronie autorów wspomnianej ekspozycji. Obok zasiedli Jerzy Wilkledn, Jan Kotlarski, Wojciech Zawadzki, Janusz Moniatowicz oraz Tomasz Mielech. Dwóch artystów, których fotografie także wiszą w BWA – Tomasz Olszewski i Marek Liksztet – nie mogło przyjechać.
Katalog prezentuje po siedem dzieł każdego z autorów. Jest czarno-biały, więc niektóre prace tracę nieco na wartości, choćby urzekające barwne zdjęcia gór Janusza Moniatowicza. Wystawa była już prezentowana w Muzeum Domu Gerharda Huaptmanna w Jagniątkowie. Teraz – wraz z katalogiem – święci od kilku dni swoją jeleniogórską odsłonę.
Wszyscy jej twórcy są zrzeszeni w Polskim Związku Artystów Fotografików, a J. Moniatowicz jest prezesem lokalnego oddziału tej organizacji, która w tym roku obchodzi 60.lecie istnienia. Początki wspomniał Jan Koltarski, który był wśród pierwszych założycieli oddziału. Opowiedział o fotografikach, którzy w Jeleniogórskiem przed kilkudziesięciu laty robili zdjęcia i działali. Był wśród nich Jan Korpal, którego żona także była obecna na wernisażu.
W jego trakcie wywiązała się dyskusja na temat fotografii analogowej i cyfrowej. – Czy ta ostatnia stanowi zagrożenie dla tradycyjnych technik? – padło pytanie. Dla Janusza Moniatowicza absolutnie tak nie jest. – To kolejny etap ewolucji fotografii – podkreślił artysta. Cyfrowo fotografuje już od pięciu lat i – jak mówi – ta technika daje mu znacznie więcej możliwości twórczych i oszczędza czas.
Z kolei tradycyjnych zdjęć bronili Janina Hobgarska oraz Wojciech Zawadzki. – Sama fotografia nie jest zagrożona. Gorzej z jej odbiorcami. Cyfrówki sprawiły, że robienie zdjęć stało się powszechnie dostępne, co często banalizuje i upraszcza merytoryczną zawartość kadru – mówiła szefowa BWA. – My, tradycyjni fotografowie, zanim naciśniemy migawkę, musimy wybrać ujęcie, a wielu fotografujących cyfrówkami robi zdjęcia jak leci – usłyszeliśmy.
– Ze zdjęciem tradycyjnym jest jak z kwiatkiem w doniczce: trzeba o niego dbać. Z kawałkiem filmu z zapisanym obrazem należy robić to samo – obrazowo porównał Wojciech Zawadzki. Przewidywał, że fotografia tradycyjna stanie się rodzajem twórczego rękodzieła i na pewno cyfrowa jej w tym względzie nie zagrozi. – Zwolennikom kamer cyfrowych obca jest atmosfera ciemni i cała magia powstawania fotografii – podkreśliła Janina Hobgarska.
Dyrektorka BWA podziękowała obecnym na sali prezydentowi Markowi Obrębalskiemu i jego zastępcom Jerzemu Łużniakowi oraz Zbigniewowi Szereniukowi za wsparcie wydawnictwa. Szef miasta spóźnił się nieco. – Prosimy do przodu, panie prezydencie! – zachęcała J. Hobgarska. – Ale mnie tu z tyłu jest dobrze – uśmiechał się Marek Obrębalski.
Katalog z zestawem fotografii z Karkonoszy można kupić w BWA za 15 złotych.