Dzięki czujności sąsiada, przeżył 64–letni mieszkaniec Kowar, który nie wychodził z domu od dwóch dni. Mężczyzna nie dawał znaków życia. To zaniepokoiło jego sąsiada, który powiadomił policję.
Wczoraj (18.01) około godziny 15.40 do dyżurnego policji w Komisariacie w Kowarach zadzwonił mężczyzna, który zaniepokojony był tym, że jego mieszkający samotnie sąsiad od dwóch dni nie daje znaku życia. Mężczyzna nie wychodził z domu, jak również nie reaguje na pukanie i wołanie.
Policjanci udali się na miejsce. Drzwi od mieszkania były zamknięte, a w środku panowała cisza. W związku z tym, wraz ze strażakami, wyważyli drzwi i dostali się przez nie do środka. Na podłodze zauważyli leżącego 64-letniego właściciela mieszkania. Policjanci wezwali pogotowie ratunkowe i po udzieleniu 64-latkowi pierwszej pomocy został przewieziony do szpitala.
- Mężczyzna najprawdopodobniej doznał udaru i - jak oświadczyli ratownicy medyczni - pomoc przyszła w ostatniej chwili – informuje podinsp. Edyta Bagrowska, rzecznik KMP w Jeleniej Górze.