Po naszej interwencji jeleniogórska prokuratura rejonowa ponownie zajęła się tragedią, do której doszło ponad rok temu, 4 czerwca 2006 w Janowicach, kiedy to w niewyjaśnionych okolicznościach zginął Tomasz J.
Jego ciało znaleziono rano w rzece. Obrażenia wskazywały, że nie mógł być to nieszczęśliwy wypadek. Taka wersję równiej potwierdziło kilku mieszkańców Janowic, którzy w obawie o własne bezpieczeństwo bali się mówić głośno o tym, co wiedzą. Tych, którzy mówili – jak twierdzą oni sami - nie chciano słuchać.
Rodzina J. od początku była przekonana, że Tomasza ktoś zamordował.
Wówczas prokuratura śledztwo umorzyła z braku dowodów i przesłanek, aby komukolwiek postawić zarzut spowodowania śmierci Tomasza J. Teraz śledczy zmienili zdanie.
– Wszczęcie śledztwa spowodowane zostało przeprowadzeniem ponownej analizy akt głównych umorzonego w tej sprawie postępowania przygotowawczego, jak również informacji uzyskanych w drodze pozaprocesowej – odpisano nam na wystosowane do prokuratury pismo.
W czerwcu przesłuchano w tej sprawie dwadzieścia osiem osób w charakterze świadków oraz – jak pisze prokuratura – podjęto inne czynności procesowe zmierzające do ustalenia stanu faktycznego.
Sprawdzane są wszystkie wątki pojawiające się w toku postępowania oraz informacje podawane przez różnych ludzi. Przesłuchany został również proboszcz janowickiej parafii (twierdził, że w feralnym dniu widział domniemanych sprawców tragedii).
Tomasz J. zginął w urodziny swojego dziecka. Dla całej rodziny i znajomych ta śmierć była prawdziwym koszmarem, tym bardziej, że przyczyn nie ustalono. Teraz matka J. znowu odzyskała nadzieję w ujawnienie prawdy oraz wiarę w skuteczność wymiaru sprawiedliwości.
– Wierzę, że w niedługim czasie dowiem się, dlaczego mój syn musiał zginąć – mówi matka Tomasza J. – Wierzę również, że prokuratura naprawi swoje wcześniejsze błędy i obecne śledztwo poprowadzi jak należy. Nikt ani nic nie przywróci życia mojemu synowi, ale chcę tylko znać prawdę, co stało się tamtej nocy, kiedy zginął Tomek. Jako matka mam prawo wiedzieć i chcę się doczekać dnia, kiedy winni śmierci mojego syna poniosą konsekwencję tego, co zrobili – dodaje.