Jelenia Góra: Czytelnik: przez zamykanie tradycyjnych kas, w cieplickim Tesco klimat z Barei
Aktualizacja: Czwartek, 9 sierpnia 2012, 8:02
Autor: red
- Nie każdy ma ochotę "kasować" sobie samemu zakupy. Lecz wywierana presja obsługi kończy się korzystaniem z samoobsługowej kasy, której sprawność pozostawia wiele do życzenia. Przy zakupach kartą płatniczą i tak potrzebna jest kasjerka, która obsłuży kartę na podpis. Natomiast kiedy korzysta się z zapłaty gotówką, spotyka nas niemiła sytuacja, kiedy licznik wrzuconych pieniędzy nie zalicza wszystkich wrzutów monet – opowiada nam pan Łukasz.
- We wtorek (8 sierpnia) około godz. 21.00 kasy tradycyjnie były zamknięte, natomiast kolejka do kas automatycznych sięgała całej szerokości marketu. Tymczasem przy kasach oraz punkcie obsługi klienta znajdowała się tylko jedna "biedna" pani kasjerka. - Gdzie wówczas była reszta pracowników sklepu? - pyta Czytelnik i podkreśla, że tak dzieje się od kilku tygodni i prosi nas o wyjaśnienie tej sprawy.
Podobnych opinii usłyszeliśmy więcej. - Z jednej strony kasy samoobsługowe to udogodnienie, ale z drugiej też problem, kiedy samemu trzeba wbić kod danego produktu. A jak pomyli się na przykład nektarynkę z brzoskwinią, to zaczyna się „hardcor” - mówi pani Karolina z Jeleniej Góry i podkreśla, że jedna tradycyjna kasa powinna być zawsze w sklepie otwarta - podkreśla.
Rzecznik prasowy Tesco Michał Sikora wyjaśnia, że we wszystkich sklepach sieci działają kasy samoobsługowe. Chodzi o to, żeby usprawnić klientom płacenie za dokonane zakupy. Według standardów, zawsze też do dyspozycji klientów ma być konsultant, który pomoże w razie problemu. - Co do sytuacji w Cieplicach, wyjaśnię tę sprawę i poinformuję o wyniku – zapewnił nas dzisiaj (8 sierpnia) Michał Sikora.
Do sprawy wrócimy.