Najgorzej jest przy dojeździe do akwenu popularnie zwanego „Balatonem”. Tu – niezmiennie od kilku lat – dziura na dziurze. To kłopot nie tylko dla kierowców, lecz także rowerzystów, którzy wybierają się na wiosenne przejażdżki. Lepsze zaczyna się kilkaset metrów dalej.
Wszystko z powodu braku pieniędzy na remont odcinka między znakami oznaczającymi granice administracyjne Jeleniej Góry oraz Staniszowa. To teren gminy Podgórzyn, która kilka lat temu zdobyła środki na remont jezdni, ale dopiero w obszarze Staniszowa. Sprawa miała być rozwiązana już w ubiegłym roku, ale – na razie – nic się nie zmienia.
Niezbyt czysto jest także nad samym „Balatonem”. To już nie z powodu braku pieniędzy, ale przez niedbalstwo niektórych użytkowników tego uroczyska, którzy – rok w rok – traktują jego brzegi jak wysypisko śmieci. Najgorzej jest w sezonie, bo akwen tuż „za miedzą” jest jednym z popularniejszych dzikich kąpielisk dla mieszkańców stolicy Karkonoszy.