Zamiast jechać prostą drogą przez 40 minut, autokar z dziećmi krążył po regionie jeleniogórskim dobre dwie godziny. – Kierowca zapytał instruktora, jak się jedzie do Pławnej. Był to jeleniogórski PKS-Tour, więc zdziwiliśmy się, że jego pracownik nie zna drogi – mówi Jarosław Gromadzki, dyrektor Jeleniogórskiego Centrum Kultury.
Wycieczka ruszyła, ale nie dojechała od razu do miejsca przeznaczenia, bo kierowca pomylił drogę. Dojechał aż do Zgorzelca! Podróż odbywała się w tropikalnym upale, od którego zawrzała woda w chłodnicy…
Na szczęście dzieci dobrze zniosły trudy jazdy i nikt nie narzekał na żadne niedogodności. Była to dla nich przygoda. Mniej powodów do zadowolenia mieli organizatorzy, którzy z niepokojem odebrali wiadomość, że autokar nie dojechał do Pławnej na czas.
Wszystko dobrze się skończyło, ale PKS-owi należą się gwizdy! – mówi Jarosław Gromadzki. Dziwne to, że przewoźnik zatrudnia kierowców, którzy mają kłopoty z topografią terenu działania macierzystej firmy.