– Właśnie kosiłem trawę, kiedy zauważyłem dym wydobywający się z poddasza. Ludzie już się zaczęli naprzeciwko zbierać, więc palić się musiało wcześniej – mówi Józef Fojna, jeden z lokatorów.
Straż pożarna, miejska, policja i pogotowie ratunkowe szybko przyjechały na miejsce dramatu. – Ogień buchał już z okien. Na szczęście w trakcie pożaru w budynku były tylko cztery osoby. Wszystkie udało się ewakuować, a ogień – zgasić. Jedną starszą panią zabrało pogotowie ratunkowe – mówi mł. kpt. Jan Dajlidowicz, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej z Jeleniej Góry. W akcji wzięło udział 15 strażaków.
Odcięto dopływ prądu i gazu. Pozbawiony energii dom czeka teraz na ekspertyzę biegłych. Sąsiedzi są przekonani, że to lokatorzy z poddasza przyczynili się do zdarzenia. – To już trzeci pożar, od kiedy tu mieszkam. Zawsze wybucha u nich – mówi Józef Fojna. Mieszkańcy budynku podkreślają, że ludzie mieszkający na poddaszu są bardzo kłopotliwi. – Zabierają psy ze schroniska i męczą je. Zbierają szmaty – usłyszeliśmy.
– Już kilka razy monitowałem u zastępcy prezydenta Jerzego Łużniaka o eksmisję tych lokatorów. Były pisma. Na próżno – denerwuje się Józef Fojna. – Szczęście, że nikt nie zginął, ale szkody są poważne – podkreśla. Niedawno wyremontował mieszkanie. Nowe panele na podłogach trzeba będzie teraz usunąć, bo zostały zalane podczas akcji. Inni mieszkańcy także muszą się liczyć z koniecznością ponownego remontu swoich czterech kątów.
– A jeszcze dziś byłem z zarządcą na dachu, żeby zobaczyć, co trzeba w nim wymienić. Teraz najpewniej przyjdzie budować dach od nowa – przypuszcza J. Fojna.
Przyczyny pożaru w al. Wojska Polskiego ustalą biegli. Lokatorzy liczą, że ich mieszkania zostaną wyremontowane na koszt miasta. Były ubezpieczone.