W pierwszej połowie niewiele działo się pod bramkami obu zespołów - było więcej krzyku i rozmów niż dogodnych sytuacji, poza dwoma wyjątkami, kiedy to Mateusz Baszak wywołał euforię na trybunach stadionu przy ul. Karkonoskiej w Kowarach. Najpierw, w 26. minucie wykorzystał zagranie Zielińskiego na piąty metr i było 1:0, a dziewięć minut później huknął z 10 metrów pod poprzeczkę nie dając szans bramkarzowi gości.
Zbytnia pewność siebie wśród gospodarzy lub ogromna mobilizacja gości sprawiła, że po kwadransie drugiej połowy to Falubaz objął prowadzenie! W 48. minucie Piotr Andrzejczak z linii pola karnego strzelił płasko zaskakując Smołucha, dziesięć minut później było 2:2, kiedy to w środku boiska piłkę stracił Jaros, a Michał Chyrek przymierzył z dystansu w okienko. Z kolei w 60. minucie nastroje miejscowych kibiców jeszcze bardziej podminował po zagraniu Ziętka, Chyrek (2:3). Nadzieje na uratowanie jednego punkty prysnęły w 75. minucie, gdy po kolejnej stracie w środku boiska Pawłowski zagrał do Chyrka, który skompletował tym samym klasycznego hat-tricka. Jakby tego było mało, w 79. minucie kontra gości zakończyła się golem w wykonaniu Kaczmarczyka. Ostatecznie Olimpia Kowary przegrała z Falubazem 2:5 i pozostanie w strefie spadkowej.
Olimpia Kowary - Falubaz Zielona Góra 2:5 (2:0)
Olimpia: Smołuch - Smoczyk, Kraińska, Chajewski, Bębenek, Kosmacovas, Jaros, Baszak, Gałach, Gargas, Zieliński.
Falubaz: Krajewski - Droszczak, Ostrowski, Górski, Borys, Ziętek, Górecki, Babij, Andrzejczak, Cipior, Chyrek.
Widzów: 200.