Mirosław Saczkowski w tym roku obchodzi swoje dwudziestolecie pracy w zawodzie elektryka - energetyka. Pan Mirosław ukończył Technikum Elektroniczne, następnie pracując w ZETO, skończył studia na wydziale elektrycznym Politechniki Wrocławskiej. Po nich rozpoczął własną działalność gospodarczą związaną z elektryką.
Dlaczego ten właśnie zawód? – Energia jest potęgą niewidzialną, enigmatyczną. Ma to swoje atuty i swoje wady. Przez to, że jest właśnie niewidoczna, jest bardzo niebezpieczna dla człowieka. Stąd też moje zainteresowanie czymś magicznym, niewidzialnym, niedotykalnym – mówi pan Mirosław.
Laicy ten zawód kojarzą z wkręcaniem żarówek, łączeniem drucików, majstrowaniem przy tak zwanych potocznie, gniazdkach z prądem. Jednak jak wyjaśnia pan Mirosław jest to dziedzina o wiele bardziej szeroka. Począwszy od wytworzenia energii elektrycznej, jej przesyłu, dystrybucji a skończywszy na automatyce zabezpieczeń. Bardzo ważną kwestią jest ochrona przeciwporażeniowa - czyli dążenie do skutecznej ochrony człowieka przed skutkami awarii sieci elektrycznej.
– Moja praca polega przede wszystkim na projektowaniu i wykonywaniu instalacji elektrycznych niskiego napięcia. Posiadam uprawnienia do kierowania i nadzorowania budowami, wykonuję również prace kontrolno-pomiarowe projektuję instalacje elektryczne – wymienia zakres swojego działania Mirosław Saczkowski. Przy czym, nie jest to praca ośmiogodzinna, wiele czasu spędzam też przy komputerze – dodaje.
Jak mówi pan Mirosław, praca elektryka jest tylko wówczas niebezpieczna, kiedy nie przestrzega się w niej ścisłych zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. -.
Jako elektryk widział on jednak wiele sytuacji, kiedy zagrożenie stwarzali sami wzywający fachowca do swoich domów czy firm.
– Doświadczenie w tej kwestii mają przede wszystkim pracownicy EnergiiPro, jednak ja też widziałem wiele „pomysłów”, które miały służyć pominięciu lub „oszukaniu” wskazań urządzeń pomiarowych czyli po prostu do kradzieży energii elektrycznej – mówi. – Poszczególne przypadki były wręcz „mistrzostwem świata”, a inwencja twórcza autorów była godna podziwu. W sytuacjach skrajnych było to nawet zarzucanie linek na linie energetyczne i czerpanie w ten sposób energii nie płacąc za nią.
Przy tej okazji chciałbym ostrzec jednak, że takie działania mogą zakończyć się tragicznie. Za kilka złotych niepłacenia za energię można bowiem stracić życie.
Jak mówi Mirosław Saczkowski innym zagrożeniem, z którego wielu nie zdaje sobie sprawy są również przestarzałe, często jeszcze aluminiowe, instalacje elektryczne. – Był nawet taki czas w Polsce, że wykonywano instalacje wyłącznie z aluminium, kiedy Europa Zachodnia dawno powiedziała, że z aluminium instalacji wykonywać nie będzie, bo jest to po prostu niebezpieczne nieekonomiczne – mówi elektryk.
Jeśli ktoś ma jeszcze w domu taką instalację powinien ją jak najszybciej wymienić. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że w 1999 roku w Austrii wprowadzono nakaz wymiany instalacji elektrycznych i dostosowania ich do przepisów unijnych do 2009 roku. W Jeleniej Górze duża zasługa w poprawie bezpieczeństwa w energetyce jest właśnie po stronie EnergiiPro, która na bieżąco modernizuje swoje sieci i dostosowuje je wymogów unijnych. Od wykonawców instalacji elektrycznych przy odbiorach egzekwuje w sposób rygorystyczny i konsekwentny stosowanie się do wymogów aktualnie obowiązujących przepisów z zakresu budowy jak ochrony przeciwporażeniowej – mówi elektryk.
Mirosław Saczkowki przypomina również i uczula na to, by nie „watować” bezpieczników. „Taka czynność może bowiem spowodować, że on nie „zadziała”, natomiast może przyczynić się do powstania pożaru czy też porażenia prądem elektrycznym.
– XX i XXI wiek spowodował, że pojawiło się bardzo dużo nowych odbiorników energii np. kuchenki elektryczne, radia, TV, mikrofalówki, żelazka, pralki, lodówki, piecyki, komputery, klimatyzatory itp., które obecnie przeciążają instalację często uszkadzając ją – mówi.
Właściciele obiektów budowlanych powinni pamiętać również o obowiązku okresowych przeglądów instalacji elektrycznych – zgodnie z prawem budowlanym nie rzadziej niż raz na pięć lat. Przeglądy, o których mowa, pozwalają ocenić ich stan techniczny i w ten sposób uniknąć zagrożeń