Dowiadujemy się o tym z najnowszego wydania Dziennika, który pisze o projekcie ustawy antynikotynowej opracowanej przez Prawo i Sprawiedliwość.
– Nie będzie wolno palić w miejscach publicznych, czyli w pubach, restauracjach, szpitalach, szkołach, obiektach sportowych, a także na dworcach i przystankach – wylicza gazeta. Stanie się tak, o ile ustawę posłowie przegłosują, a jest to bardzo możliwe.
Nałogowym palaczem jest jeleniogórski poseł PO Marcin Zawiła. Stara się palenie ograniczać tylko do wyjątkowych sytuacji, ale – jak sam mówi – miewa z tym kłopoty. Nie wiadomo, czy ustawę poprze, choć – zaznacza – papierosy nie są dobre. Być może weźmie przykład z Ewy Kopacz, minister zdrowia, która właśnie palenie rzuciła.
Dziennik alarmuje jednak, że projekt jest zbyt restrykcyjny i może podzielić Polaków na dwie kategorie obywateli. Ale – z drugiej strony – na pewno ucieszy niepalących, których denerwują tytoniowe opary na przystankach autobusowych i w restauracjach. Tam – choć wyznaczone są miejsca dla niepalących – czuć tytoń, bo dym nie zna granic.
Będzie też zakazany dymek w samochodzie, co uczyni polskie prawo jednym z bardziej restrykcyjnych. – Tytoń zaburza percepcję, potęguje uczucie znużenia, a to może doprowadzić do zaśnięcia przed kierownicą. Zapalenie papierosa także rozprasza i może być przyczyną wypadków – podkreślają pomysłodawcy.